Polub nas na Facebooku

środa, 29 czerwca 2016

Pikantne drobiowe kotleciki

Naszło mnie na mięso. Nie na jedzenie, ale na przyrządzenie czegoś mięsnego dla Darka i dla mięsożernych czytelników bloga. Dzisiejsze kotleciki można usmażyć na patelni, upiec w piekarniku lub na grillu. Jako dodatek proponuję chlebki bazlama (przepis tutaj: KLIK) i moją autorską wersję sosu tzatziki, w którym zamiast ogórka dodałam tartą kalarepę. Spróbujcie!

Przypominamy o konkursie z "Kaszomaniakiem"! Szczegóły tutaj: KLIK

Jak to zrobić (6 małych kotlecików):
  • 200 g mielonego mięsa z indyka
  • 1 jajko
  • 1/2 szklanki tartej bułki
  • kawałek świeżej posiekanej papryczki chilli
  • 1 ząbek czosnku
  • 2 cebule dymki razem ze szczypiorem (posiekane)
  • 1 łyżka świeżych posiekanych liści szałwii
  • sól do smaku
Wszystkie składniki zagnieść ręką w misce. Odstawić na chwilę. Zwilżonymi dłońmi formować małe kotleciki i smażyć na patelni lub grillu/upiec w piekarniku.




SMACZNEGO!

poniedziałek, 27 czerwca 2016

Placki ziemniaczane nadziewane ziołowym twarożkiem

Dziś to nie ja gotuję. Nie gotuje nawet Darek. Dziś gotuje tata Darka! Tata Darka jest myśliwym i do mistrzostwa opanował sztukę przyrządzania dziczyzny. Niestety nie jest najlepszym nauczycielem, bo jego receptury opierają się na tym, co akurat ma w szufladzie z przyprawami w ilości takiej jaka w danym momencie jest najbardziej odpowiednia. Przepisy taty Darka są po prostu nie do odtworzenia. Sobotniej nocy wybrał się jak zwykle na polowanie, ale tym razem szczęście nie dopisało. Dlatego zamiast dzika w niedzielę na stół wjechały placki ziemniaczane nadziewane ziołowym twarożkiem. Bardzo chciałabym Wam podać pewny przepis, jednak z proporcji "trochę tego, trochę tamtego" trudno wydedukować ile tych składników faktycznie powinno być. Mam nadzieję, że Wam wyjdą ;)

Przypominamy o konkursie z "Kaszomaniakiem"! Szczegóły tutaj: KLIK

Jak to zrobić:
  • ok. 1 kg ziemniaków
  • 3 jajka
  • ok. 3 łyżek mąki
  • ok. 400 g twarogu
  • 2-3 łyżki śmietany
  • zioła: świeża bazylia, świeży lubczyk, świeża natka pietruszki
  • sól i pieprz
Ziemniaki zetrzeć na drobnej tarce. Dodać jajka i mąkę, doprawić solą i pieprzem i wymieszać. twaróg zgnieść w misce z posiekanymi siołami i śmietaną. Posolić i dodać pieprz. Na rozgrzanym oleju wykładać porcje ciasta. Jak ciasto lekko się zetnie nakładać po łyżce twarożku i przykryć drugą porcją ciasta. Usmażyć na złoto z dwóch stron. U nas podane z sałatką z pomidorów, fety i bazylii.




SMACZNEGO!

piątek, 24 czerwca 2016

Spaghetti z cukinii z sosem z kalafiora

Kiedyś pisałam o stronach w internecie, które mnie inspirują. Jedną z nich jest kanał na YouTube: FullyRawKristina. Prowadzi go absolutnie fantastyczna, charyzmatyczna i urocza Amerykanka Kristina Carrillo-Bucaram, która od ponad 10 lat jest "surową" weganką. Żeby zrozumieć czym jest ten sposób żywienia łatwiej podać listę produktów, które je niż tych, które omija. Otóż Kristina w swojej diecie uwzględnia wyłącznie surowe warzywa, owoce, orzechy i nasiona. Nie martwcie się, nasza dieta nie idzie w tym kierunku, ale Kristina tworzy tak niesamowite dania, że faktycznie czasem przychodziło mi do głowy, żeby pójść w jej ślady. Niestety w naszym klimacie byłoby to niemożliwe - Kristina mieszka w słonecznym Teksasie, gdzie praktycznie przez cały rok ma dostęp do świeżych warzyw i owoców. Mimo to wielokrotnie sięgam po jej przepisy w ramach inspiracji w mojej kuchni.
Między innymi dzięki niej kupiłam w zeszłym roku tarkę spiralną do robienia makaronu z warzyw (cukinii, marchewki, dyni...) i używam jej praktycznie przez cały sezon letni. Czym się różni makaron z cukinii od tradycyjnego? Przede wszystkim ilością kalorii ;) poza tym nie ma glutenu, dostarcza mnóstwa składników odżywczych i witamin, jest lekkostrawny i co najważniejsze syci, ale nie zapycha. Próbowałam makaronu "po kristinowemu" czyli surowego i chociaż surową cukinię da się zjeść to mnie nie zachwyciła. Wystarczy jednak wrzucić makaron na kilka minut do wrzątku i można bez oporów zjeść. Do takiego makaronu możecie wykorzystać dowolny sos, posypać ulubionym serem i przyprawami. Ja Wam dziś proponuję wegańską carbonarę, ale bolognese z mieloną wołowiną też będzie dobre. Polecamy :)

Przypominamy o konkursie z "Kaszomaniakiem"! Szczegóły tutaj: KLIK

Jak to zrobić (2 porcje):
  • 2 cukinie
  • 1 mały kalafior
  • 1 łyżka płatków drożdżowych (lub parmezanu)
  • garść uprażonych na patelni ziaren słonecznika
  • 1 ząbek czosnku
  • kilka cebulek dymek ze szczypiorem
  • szczypta gałki muszkatołowej
  • sól, pieprz, natka pietruszki
Cukinie zetrzeć na tarce spiralnej lub pokroić na cienkie paseczki. Można też użyć obieraczki do warzyw i zrobić coś na kształt wstążek makaronu (tagliatelle). Makaron wrzucić do wrzątku i odstawić na 5 minut. Odsączyć. Kalafiora ugotować. Zmiksować na gładko, dodać pokrojone cebulki, starty ząbek czosnku i przyprawy. Gotować na małym ogniu 10 minut. Makaron wymieszać z sosem i posypać pestkami słonecznika.







SMACZNEGO!

wtorek, 21 czerwca 2016

Pikantna salsa z truskawek (do mięs nie tylko)

Podobno z wiekiem zmienia nam się smak. Otwieramy się na nowe doznania i podajemy rękę na zgodę starym wrogom. Coś w tym jest, bo po latach polubiłam się ze znienawidzonym kminkiem. Nie przeszkadza mi też anyżkowy posmak fenkułu (chociaż na lukrecjowe cukierki i czarne żelki nie dam się namówić za nic w świecie!!). Coraz lepiej dogaduję się z kolendrą. Te nowe znajomości są jeszcze nieśmiałe, ale fascynujące. Może dzisiejszy przepis pomoże komuś z Was przełamać kulinarne blokady? Komuś, kto truskawki jada wyłącznie ze śmietaną i cukrem? Śmiało, spróbujcie.
Salsę można podać do grillowanych mięs, meksykańskich tortilli, pieczonej dziczyzny,serów lub wegańskich/wegetariańskich kotletów. Nie radzę jeść ze śmietaną i cukrem...

Przypominamy o konkursie z "Kaszomaniakiem"! Szczegóły tutaj: KLIK

Jak to zrobić:
  • 200 g truskawek
  • 3 cienkie cebulki dymki (tylko białe części - bez szczypiorku)
  • 1 łyżka świeżych listków tymianku
  • świeża papryczka chilli (ilość według uznania)
  • 2 łyżki octu z czerwonego wina lub balsamicznego

Truskawki pokroić w kosteczkę. Dymkę i chilli posiekać w cienkie plasterki. Wymieszać z truskawkami, tymiankiem i octem. Zamknąć w szczelnym pojemniczku i odstawić do lodówki na co najmniej 2 godziny (żeby smaki się dobrze przegryzły).



SMACZNEGO!

niedziela, 19 czerwca 2016

KONKURS z "Kaszomaniakiem" i sernik na drożdżowym spodzie z kaszy manny z sosem truskawkowo-bazyliowym

Dzisiejszy słodki niedzielny przepis zamyka tydzień z "Kaszomaniakiem". Prezentuję Wam go na końcu, choć był to pierwszy przepis z tej książki jaki postanowiłam zrobić. Zaciekawił mnie spód tego ciasta - kasza manna z drożdżami..jak to w ogóle może się udać? Jak to smakuje? Zabierałam się do pieczenia jak pies do jeża, bo po pierwsze primo spód był jednym wielkim znakiem zapytania, a po drugie primo to mój pierwszy sernik w życiu. I żeby tradycji stało się zadość, działając w euforii i przejęciu zapomniałam dodać mąkę ziemniaczaną do masy serowej. Wy tego nie róbcie...
Z uwag praktycznych podpowiem, że przy ilości cukru podanej w przepisie sernik wychodzi niemożliwie lepki i słodki! Pani Wanda chyba bardzo lubi łakocie :) ale ja z sugeruję dodać zdecydowanie mniej cukru. Ewentualnie nie słodźcie już sosu truskawkowego.

A teraz obiecany konkurs. Na adres mailowy jatugotujeblog@gmail.com prześłijcie przepis na potrawę, która kojarzy się Wam z dzieciństwem. Na odpowiedzi czekamy do 03.07. do godziny 23:59. Wśród uczestników wybierzemy 3 odpowiedzi, które najbardziej przypadną nam do gustu.

Biorąc udział w konkursie automatycznie akceptujecie warunki konkursu oraz poniższy krótki Regulamin:
1. Fundatorem nagród w konkursie jest Wydawnictwo REA-SJ Sp. z o.o. z siedzibą w Konstancinie Jeziornej przy ul. Kościuszki 21.
2. Nagrody będą wysłane wyłącznie na terenie Polski na adresy wskazane przez zwycięzców.
3. Organizatorem konkursu jest blog www.jatugotuje.blogspot.com we współpracy z Wydawnictwem REA-SJ Sp. z o.o.
4. Poprzez wzięcie udziału w konkursie Uczestnik wyraża zgodę na przetwarzanie danych osobowych na potrzeby konkursu.

Będzie nam również bardzo miło jeśli polubicie Nas na Facebooku:
Ja tu gotuję! : KLIK
Wydawnictwo REA-SJ: KLIK

Zapraszamy do udziału :)

Jak to zrobić (blacha 20x20 cm):
  • 600 g twarogu 2-krotnie zmielonego lub gotowego sera na serniki (z wiaderka)
  • 2 jajka
  • 100 g masła
  • 400 g cukru (sugeruję dodać mniej..250-300 g w zupełności wystarczy)
  • 1 łyżka mąki pszennej
  • 1 torebka cukru wanilinowego lub kilka kropli ekstraktu z wanilii
  • 300 g kaszy manny
  • 300 ml mleka
  • 50 g drożdży
sos truskawkowy:
  • 300 g truskawek
  • 50 g cukru
  • sok z 1/2 cytryny
  • kilka listków bazylii
Kaszę zalać zimnym mlekiem (wcześniej odlać 1/4 szklanki) i odstawić na 2 godziny. Pozostałe mleko podgrzać (ale nie zagotować!) i rozpuścić w nim łyżeczkę cukru. W letnim mleku rozpuścić drożdże i odstawić na 10 minut. Po tym czasie wymieszać z kaszą, przykryć ściereczką, postawić w ciepłym miejscu i zostawić aż kasza podwoi objętość. Foremkę wysmarować masłem i obsypać tartą bułką lub wyłożyć papierem do pieczenia. Kaszę przełożyć do formy i upiec "na blado" (czyli ok. 10 minut) w piekarniku nagrzanym do 180-190 stopni.
Oddzielić białka od żółtek jaj i zmiksować żółtka z masłem i cukrem na puszystą masę. Dodać do sera razem z mąką ziemniaczaną i dokładnie wymieszać. Z białek ubić sztywną pianę i wymieszać delikatnie masą serową. Wylać ją na podpieczony spód i wstawić ponownie do piekarnika na 30-40 minut. Gdy będzie gotowy trzeba wyłączyć piekarnik, uchylić drzwiczki i pozwolić sernikowi całkowicie ostygnąć. Przed pokrojeniem najlepiej potrzymać sernik w lodówce przez 2 godziny.
Składniki na sos zmiksować. Polać ciasto.



SMACZNEGO!

piątek, 17 czerwca 2016

Puszyste serniczki z patelni z truskawkami i miętą marokańską

Dziś małe wtrącenie w kaszomaniakowe przepisy. Śniadanie improwizowane, które wyszło tak dobre, że muszę się z Wami podzielić! Przepis wymyślałam w trakcie robienia, ale proporcje starałam się dokładnie zapamiętać. Pyszne, niezbyt słodkie, lekkie jak chmurka placuszki w sam raz na letnie śniadanie lub deser.
Uprzedzając pytanie: czym się różni mięta marokańska od zwykłej? Ma dużo bardziej intensywny i słodkawy aromat. Nie jest gorzka w przeciwieństwie do mięty pieprzowej. To niesamowite, ale wystarczy lekko trącić listki, a w powietrzu natychmiast czuć jej zapach. Nasza parapetowa mięta jest dosłownie marokańska, bo sadzonka przyjechała prosto z Maroka. Nie potrzebuje specjalnego traktowania i można ją uprawiać w naszym umiarkowanym klimacie.

Jak to zrobić (12 sztuk):
  • 100 g mielonego sera twarogowego o smaku śmietankowym (takiego na sernik lub do kanapek)
  • 2 jajka
  • 3 pełne łyżki mąki pszennej
  • 1 łyżeczka cukru pudru
  • 1/4 szklanki (ok 4 łyżek) śmietanki kremówki (30 lub 36% tłuszczu)
  • 150 g truskawek
  • 1 łyżka cukru pudru
  • opcjonalnie: kilka listków mięty marokańskiej (lub innej)
Żółtka oddzielić od białek. W misce wymieszać ser, śmietankę mąkę i żółtka. Białka ubić na sztywno dodając 1 łyżeczkę cukru pudru i szczyptę soli. Delikatnie połączyć pianę z masą serową. Na rozgrzanej patelni smażyć nieduże placuszki.
Truskawki pokroić w małe cząstki i wymieszać z cukrem pudrem i posiekaną miętą. Podawać z placuszkami.




SMACZNEGO!

czwartek, 16 czerwca 2016

Tydzień z "Kaszomaniakiem": sos karmelowy

"Nie ma dymu bez ognia ani kaszy bez sosu" głosi wstęp do rozdziału z sosami w książce "Kaszomaniak" (recenzja tutaj: KLIK). Sosy do kaszy mogą być przeróżne: pikantne, kwaśne, łagodne, ziołowe, warzywne i oczywiście również słodkie. Rozdział z przepisami na sosy jest wypełniony inspirującymi i bardzo prostymi pomysłami na urozmaicenie dania z kaszą w roli głównej. W zależności od nastroju może to być sos cebulowy, pomidorowy (w kilku wariantach), śliwkowy z czerwonym winem lub truskawkowo-rabarbarowy, jeśli na taki akurat najdzie Was ochota. Oczywiście sosy te świetnie sprawdzą się w wielu innych daniach niekoniecznie z kaszą. Są bardzo uniwersalne.
Ja wybrałam sos karmelowy i to był naprawdę DOBRY wybór. Wręcz DOSKONAŁY. Z trudem powstrzymaliśmy się przed zjedzeniem całego prosto z garnka. Dodałam go do ryżu z serem i truskawkami, ale równie dobrze można polać nim sernik lub lody.

Jak to zrobić:
  • 150 g brązowego cukru
  • 100 g masła
  • 50 g orzechów włoskich (akurat miałam orzechy pekan, które smakują identycznie)
  • 3 łyżki mąki ziemniaczanej (można pominąć, wtedy sos będzie rzadszy)
  • 1/3 szklanki wody
  • 300 ml śmietany 12%
Na suchej patelni uprażyć orzechy. Posiekać i odstawić do przestudzenia. W rondelku roztopić masło z cukrem na bardzo małym ogniu (często mieszać drewnianą łyżką). Gdy cukier całkowicie się rozpuści dodać mąkę rozpuszczoną w wodzie (i tutaj uwaga: jeśli decydujecie się na ten dodatek uważajcie, żeby nie zrobiły się grudki. Trzeba bardzo energicznie mieszać lub wręcz zmiksować. W przeciwnym razie zrobią się bardzo nieprzyjemne grudki). Mieszać energicznie aż karmel zgęstnieje. Wlać śmietanę i podgrzewać jeszcze 2 minuty cały czas mieszając. Zdjąć z ognia i wymieszać z orzechami.



SMACZNEGO!

środa, 15 czerwca 2016

Tydzień z "Kaszomaniakiem": kuskus orientalny z indykiem

Przyznajcie się, ile razy zabieraliście do pracy zupkę w proszku, serek wiejski z bananem lub 5 złotych na drożdżówkę? Albo skazywaliście się na dobry lub zły dzień firmy cateringowej zaopatrującej Wasz firmowy bar w obiadowe dania? Dość! Jeśli jedynym co Was dzieliło od domowego smacznego posiłku w pracy był  strach przed godzinami spędzonymi w kuchni to niosę Wam wybawienie. Ten przepis jest świetny! Na kolację, na obiad do pracy, na szybki lunch..odkryłam kuskus na nowo. Spróbujcie koniecznie! Przepis pochodzi oczywiście z książki "Kaszomaniak" autorstwa Pani Wandy Jackowskiej (recenzja tutaj: KLIK). Pani Wando, czapki z głów!


Jak to zrobić (4 porcje):
  • 250 g kaszki kuskus
  • 150 g piersi z indyka
  • 50 g kolorowej fasoli z puszki (dodałam 1/2 czerwonej fasoli z puszki)
  • 50 g orzeszków ziemnych niesolonych
  • 1 cebula
  • 2 ząbki czosnku
  • 1 papryka
  • 1 marchewka
  • 1 pomarańcza
  • imbir świeży (kawałek wielkości ok 1 cm)
  • 2 łyżki oliwy (użyłam 1 łyżki masła)
  • 1 łyżka sosu sojowego
  • 1/2 szklanki bulionu lub gorącej wody
  • posiekana kolendra (ja użyłam szczypioru z cebuli dymki)
  • sól, świeżo zmielony czarny pieprz, mielony kminek (użyła kminu rzymskiego), szafran (opcjonalnie), sok z cytryny (użyłam soku z 1 limonki)
Kuskus przygotować zgodnie z instrukcją na opakowaniu. Czosnek i cebulę posiekać, imbir zetrzeć. Obraną marchew pokroić w "zapałkę", a paprykę w paseczki. W rondlu lub w głębokiej patelni rozgrzać tłuszcz. Wrzucić marchew i paprykę i dusić chwilę aż zmiękną (w razie potrzeby dodać 1/2 szklanki bulionu / wody). Następnie dodać cebulę z czosnkiem i imbirem, fasolę, orzechy i indyka pokrojonego w kostkę. Po ok. 7 minutach na patelnię wrzucić pomarańczę (wcześniej obraną i pokrojoną w mniejsze cząstki). Doprawić kminkiem, solą, pieprzem, sosem sojowym i sokiem z cytryny. Dusić jeszcze około 5-7 minut. Na koniec wymieszać z kuskusem.



SMACZNEGO!

wtorek, 14 czerwca 2016

Tydzień z "Kaszomaniakiem": Papryki faszerowane kaszą owsianą

Po wczorajszej recenzji książki Wandy Jackowskiej pt. "Kaszomaniak" (KLIK) chciałabym Wam udowodnić, że proponowane przez autorkę są proste i smaczne. Na pierwszy ogień wybrałam faszerowane papryki. Na pewno je znacie i wiecie, że taką paprykę można nadziać wszystkim. Pani Wanda proponuje farsz z kaszy owsianej, która staje się coraz bardziej popularna. Ten rodzaj kaszy powinien zainteresować w szczególności wegan, którzy poszukują "zlepiacza" to wegańskich kotletów, pasztetów lub gołąbków. Kasza owsiana po ugotowaniu robi się niesamowicie kleista, dzięki czemu pomaga utrzymać strukturę dania.
Proporcje w przepisie są dobrane do nakarmienia 4 osób. Ja zrobiłam z połowy porcji.

A teraz mała zapowiedź. Na zakończenie "Tygodnia z Kaszomaniakiem" ogłoszę konkurs, w którym będziecie mogli zdobyć tę świetną książkę dla siebie. Bądźcie z nami!

Jak to zrobić:
  • 4 strąki papryki (najlepiej różne kolory)
  • 1/2 szklanki kaszy owsianej
  • 1/2 puszki czerwonej fasoli
  • 1/2 puszki kukurydzy (uwaga: jeśli nie chcecie otwierać 2 puszek możecie użyć 1 pełnej puszki fasoli lub kukurydzy)
  • 1 mała czerwona cebula
  • 3 ząbki czosnku
  • 1/2 łyżeczki mielonej kolendry
  • 1/2 łyżeczki mielonego kminku
  • 1/2 łyżeczki mielonego chilli
  • 2-3 łyżki posiekanej kolendry (użyłam koperku)
  • sól do smaku
  • 3/4 szklanki gorącego bulionu lub wody (pominęłam)
  • ode mnie: plastry mozzarelli
Kaszę ugotować. Na patelni rozgrzać 2 łyżki masła i zeszklić posiekaną cebulę i czosnek. Kaszę dodać na patelnię razem z fasolą/kukurydzą i przyprawami. Papryki przekroić i usunąć nasiona. Wypełnić je farszem, na wierzchu ułożyć mozzarellę i wstawić do piekarnika nagrzanego do temperatury 180 stopni na 20-25 minut.




SMACZNEGO!

poniedziałek, 13 czerwca 2016

Recenzja książki "Kaszomaniak" Wydawnictwa REA-SJ

W każdej dziedzinie życia panuje jakaś moda. Moda na ubrania, kosmetyki, na bywanie w konkretnych miejscach, czytanie konkretnych książek lub słuchanie konkretnej muzyki. Również w świecie kulinariów pojawiają się pewne trendy, za którymi konsumenci dzielnie podążają nie rozglądając się na boki. Kiedyś na przykład każdy miał w kuchni oliwę z oliwek, ale dziś jest ona już passé. Dziś korzystamy wyłącznie z oleju kokosowego, nierafinowanego i extra virgin na dokładkę. Do tego jagody goji, nasiona chia popite koktajlem ze sproszkowaną spiruliną i obowiązkowo oczywiście jakaś dieta eliminacyjna: bez laktozy, glutenu albo wegańska, bez których człowiek czuje się jakiś taki niedzisiejszy. Jedzenie tego, co się lubi nie jest modne. Ale jest jedna moda, której pojawienie się bardzo mnie ucieszyło. Co prawda nie odkryła przed nami nic nowego ani nie wywróciła kulinarnego świata do góry nogami, ale wprowadziła element zdrowia i normalności w świat kuchni, który nagle przesycił się daniami wydumanymi, przekombinowanymi i przypominającymi bardziej wymysł szalonego naukowca niż cos do zjedzenia. Chodzi o modę na jedzenie kasz.
Słowo „kasza” chyba u nikogo nie wywołuje gorącego entuzjazmu. Dawniej bardzo często gościła na polskich stołach ponieważ była tania i łatwo dostępna nawet w najtrudniejszych czasach. Na pewno każdy pamięta przedszkolną kaszę na mleku lub krupnik z kaszą jęczmienną „perłową” i to niekoniecznie dobrze się kojarzy. A szkoda, bo kasze są wartościowym produktem, po który naprawdę warto sięgać. Książka Wandy Jackowskiej pt. „Kaszomaniak” wydana przez Wydawnictwo REA-SJ, którą chcę Wam dziś zaprezentować, może skutecznie zmienić Wasze nastawienie do kasz. Zanim jednak przejdę do książki, słowo o autorce. Nie wiem, czy wiecie, ale Pani Wanda prowadziła popularny w latach ’90 program kulinarny „Gotowanie na ekranie”. Byłam jeszcze dzieciakiem, kiedy go emitowano, ale właśnie wtedy zaczęłam się interesować gotowaniem. Z biegiem czasu formuła programu się wyczerpała, a na ekrany wskoczyły dziesiątki kolejnych kulinarnych magazynów walczących o oglądalność obecnością słynnych kucharzy. I właśnie teraz, gdy zapomniane niczym „Gotowanie na ekranie” kasze wracają do łask, Pani Wanda wydaje się być idealną towarzyszką w odkrywaniu ich zastosowań. W swojej książce podsuwa mnóstwo pomysłów na ciekawe potrawy z wykorzystaniem różnych rodzajów kaszy zarówno w daniach wytrawnych, jak i słodkich. Obracam się w świecie kulinarnej blogosfery już od kilku lat i nawet dla mnie mnogość przepisów i pomysłowość autorki są imponujące.

TO! CHCĘ! TERAZ!
„Kaszomaniak” to książka kucharska z obszernym wstępem na temat kasz. O ile rzadko zdarza mi się czytać wstępy, o tyle tutaj gorąco Was do tego zachęcam. Znajdziecie w nim mnóstwo przydatnych praktycznych informacji na temat właściwości zdrowotnych kasz oraz technik ich przygotowania. Jeśli do tej pory konsystencja ugotowanej przez Was kaszy była wyłącznie dziełem przypadku/fazy księżyca/pory dnia, to po zapoznaniu się z instrukcjami Pani Wandy bez problemu będziecie w stanie ugotować kaszę na sypko lub gęsto w zależności od Waszej woli i potrzeb. Część z przepisami rozpoczyna duży rozdział poświęcony uniwersalnym przepisom na buliony i sosy (wytrawne i słodkie), które można wykorzystać nie tylko w daniach z kaszą. Następnie przechodzimy do części dotyczącej głównej bohaterki, czyli kaszy. Na pierwszy ogień idą kasze „spod znaku przekreślonego kłosa”, czyli po prostu bez glutenu. To ważny punkt dla osób cierpiących na nietolerancję pokarmową lub wykluczających gluten z diety z innych powodów (ach ta moda..). Następne w kolejce są przepisy z kuskusem, manną, czy pęczakiem, a cała książka w sumie zamyka się na 170 przepisach. Sernik z kaszą manną i sosem rabarbarowo-truskawkowym, zupa jarzynowa z kaszą orkiszowa i dynią, kotlety mielone rybne z kaszą jaglaną, kurczak nadziewany kaszą gryczaną…jest w czym wybierać!



Dlaczego uważam, że dobrze jest mieć tę książkę u siebie w kuchni? Ponieważ autorka odczarowuje w niej kasze. Zdejmuje z nich klątwę rzuconą dawno temu przez przedszkolne kucharki i za pomocą swoich kulinarnych pomysłów zamienia żabę w księcia. „Kaszomaniak” jest pozycją niesamowicie uniwersalną i absolutnie każdy odnajdzie w niej przepisy dla siebie. Jest to również książka praktyczna i gwarantuję, ze będziecie po nią naprawdę często sięgać. Nie ma w niej przepisów na spektakularne dania na wielkie okazje. Ale tak naprawdę wielkie okazje w naszym życiu zdarzają się sporadycznie. Najczęściej szukamy sprawdzonych i prostych receptur na dania, które spokojnie możemy przyrządzić po pracy na obiad dla najbliższych. Bez fajerwerków, bez owacji na stojąco, ale nadal smacznie i oryginalnie. To trochę tak, jak z „Gotowaniem na ekranie” – nie ma zadęcia ani kucharzy-gwiazdorów, ale za to przepisy są odpowiednie dla każdego, niezależnie od zasobności portfela, otwartości na nowe smaki, czy umiejętności kulinarnych.


 POLECAM!

sobota, 11 czerwca 2016

Krem z białych szparagów

Scenka w warzywniaku:

- Czy są jeszcze zielone szparagi?
- Nie, nie ma. Zawsze szybko się rozchodzą.
- Nic dziwnego, są najlepsze!
- Nieprawda. Po prostu nikomu się nie chce białych obierać.

Hm..nie chciało i się dalej dyskutować, ale moim zdaniem zielone szparagi naprawdę są najlepsze. A to, że nie trzeba ich obierać tylko dopełnia idealny obrazek. Mimo to wzięłam szparagi białe, żeby udowodnić Panu, że obieranie mi nie straszne. Zdecydowałam się wykorzystać je do zupy, bo ani smak ani tekstura białych szparagów podawanych solo nie są czymś, za co dałabym się pokroić. Skorzystałam z przepisu z książki "PRL od kuchni" reklamującej ten krem jako "Elegancką zupę na proszony obiad". Określenie "proszony obiad" wyjątkowo mnie urzekło. Sama zupa już trochę mniej. Przywodzi na myśl starą szkołę domowego gotowania, w której wszystko musiało być obowiązkowo zabielane i zagęszczane. Niemniej sądzę, że amatorzy białuch szparagów na pewno będą usatysfakcjonowani, bo ich smak zdecydowanie dominuje.
Włoszczyznę wyłowioną z zupy można wykorzystać do zrobienia pasty warzywnej. Wystarczy je dobrze odsączyć i zmiksować z ciecierzycą lub białą fasolą z puszki. Pastę możecie doprawić według uznania.

Jak to zrobić:
  • 1 pęczek białych szparagów
  • 1 pęczek włoszczyzny
  • 1 mała cebula
  • 1 żółtko
  • 3/4 szklanki śmietanki
  • 1 łyżka masła
  • 1 łyżka mąki pszennej
  • sól, cukier, biały pieprz, gałka muszkatołowa
Szparagi obrać, opłukać i pokroić pozostawiając główki w całości. Włoszczyznę obrać, umyć i włożyć do garnka. Zalać 1 l wrzącej wody, dodać obraną cebulę, szparagi i sól i gotować 20-25 minut. Wywar przecedzić. Szparagi zmiksować i dodać do wywaru. Główki szparagów dusić 2 minuty na maśle, zalać 1/2 szklanki wody, doprawić solą i cukrem i dusić jeszcze 2 minuty. Do zupy wlać mąkę rozmieszaną z 1/4 szklanki wody i zagotować. Dodać główki szparagów wraz z wodą, w której się dusiły, doprawić solą, pieprzem i gałką. Zupę zaprawić śmietanką wymieszaną z żółtkiem (bez tego dodatku krem będzie wegański). Polecam z dodatkiem oliwy truflowej lub zwykłej.


SMACZNEGO!

środa, 8 czerwca 2016

Raita - przepis

Gdybym miała zdecydować jaki dip jest najlepszy na świecie to bez wahania powiedziałabym TZATZIKI. Tak. Grecy mogą być dumni z tego kulinarnego symbolu. Tzatziki jest dobry do wszystkiego od pieczonych ziemniaków począwszy, a na mięsie z grilla lub po prostu kromce świeżego pieczywa skończywszy. No, może nie dodałabym go do ciasta, ale to drobiazg. Niedawno odkryłam, że całkowicie niezależnie na podobny pomysł na dip wpadli hindusi. W kuchni indyjskiej możecie trafić na sos o nazwie "raita", który również bazuje na jogurcie, a w jego podstawowej wersji w składzie znajduje się ogórek. Poza nim obowiązkowo aromatyczne przyprawy. Z trudem powstrzymałam się, żeby nie dodać czosnku, ale chęć spróbowania czegoś innego zwyciężyła,
Raita nie jest tak doskonała jak tzatziki, ale to całkiem ciekawa odmiana. Można ją wykorzystać, jako dodatek do warzyw, mięs lub dip do nachosów chrupanych przy meczyku..całkiem na czasie, bo początek Euro 2016 tuż tuż! Ja podałam raitę z sałatką z grillowanych warzyw: szparagów, cukinii i marchewki wymieszanych z 2 łyżkami oliwy, odrobiną soli i posiekanymi świeżymi ziołami (tymianek i rozmaryn). Spróbujcie.

Jak to zrobić:
  • 300 g jogurtu greckiego
  • 1 średni ogórek pozbawiony pestek
  • szczypta soli
  • szczypta chilli
  • 2 łyżki soku z cytryny
  • 1/2 łyżeczki mielonego kminu rzymskiego
  • 1/3 łyżeczki mielonej kolendry
Ogórka zetrzeć na tarce o grubych oczkach lub pokroić w drobną kostkę. Wszystkie składniki wymieszać w misce. Schłodzić przez co najmniej godzinę przed podaniem.



SMACZNEGO!

piątek, 3 czerwca 2016

Wyniki konkursu z Wydawnictwem REA-SJ

Dziś krótko i na temat - wybraliśmy zwycięzców, którzy otrzymają od Wydawnictwa REA-SJ fantastyczne książki o ziołach. Bardzo dziękujemy wszystkim za udział. Wybór zwycięzców był trudny, ale po krótkiej debacie doszliśmy do porozumienia.


Poniżej prezentujemy Wam wybrane zdjęcia, na których uwieczniliście Wasze skojarzenia z majem. Bardzo prosimy zwycięzców o przesłanie danych adresowych oraz numerów telefonów (dla kuriera) na nasz adres mailowy. Jeśli do niedzieli 05.06. do godziny 23:59 nie dostaniemy odpowiedzi to nagroda powędruje do kolejnej osoby.

Przedstawiamy majowy kolaż Ani, która zdążyła przesłać zgłoszenie dosłownie rzutem na taśmę! Ania musi być niesamowicie szczęśliwą osobą skoro wokół siebie potrafi dostrzec tyle piękna. A przy okazji poszukiwania majowych inspiracji upolowała całkiem niezłego faceta - gratulacje :)


A tutaj zioła Moniki oraz pierwsze majowe przetwory: miodek z mniszka lekarskiego. Szczerze podziwiamy jej pasję do wekowania, bo sami nie mamy do tego cierpliwości. Miodek to najlepsze domowe lekarstwo niosące ratunek przy przeziębieniu, kaszlu lub bólu gardła.


Justyna rzuciła nam prawdziwe wyzwanie! Przesłała kilka pięknych zdjęć z majowymi przepysznymi potrawami i naprawdę nie mogliśmy się zdecydować, które wybrać! Ostatecznie postanowiliśmy pokazać Wam ten niesamowity inspirujący deser. Coś pięknego :)


Serdecznie gratulujemy i przypominamy o konieczności przesłania danych adresowych. Mamy nadzieję, że nagroda będzie się Wam podobała.