Polub nas na Facebooku

poniedziałek, 13 czerwca 2016

Recenzja książki "Kaszomaniak" Wydawnictwa REA-SJ

W każdej dziedzinie życia panuje jakaś moda. Moda na ubrania, kosmetyki, na bywanie w konkretnych miejscach, czytanie konkretnych książek lub słuchanie konkretnej muzyki. Również w świecie kulinariów pojawiają się pewne trendy, za którymi konsumenci dzielnie podążają nie rozglądając się na boki. Kiedyś na przykład każdy miał w kuchni oliwę z oliwek, ale dziś jest ona już passé. Dziś korzystamy wyłącznie z oleju kokosowego, nierafinowanego i extra virgin na dokładkę. Do tego jagody goji, nasiona chia popite koktajlem ze sproszkowaną spiruliną i obowiązkowo oczywiście jakaś dieta eliminacyjna: bez laktozy, glutenu albo wegańska, bez których człowiek czuje się jakiś taki niedzisiejszy. Jedzenie tego, co się lubi nie jest modne. Ale jest jedna moda, której pojawienie się bardzo mnie ucieszyło. Co prawda nie odkryła przed nami nic nowego ani nie wywróciła kulinarnego świata do góry nogami, ale wprowadziła element zdrowia i normalności w świat kuchni, który nagle przesycił się daniami wydumanymi, przekombinowanymi i przypominającymi bardziej wymysł szalonego naukowca niż cos do zjedzenia. Chodzi o modę na jedzenie kasz.
Słowo „kasza” chyba u nikogo nie wywołuje gorącego entuzjazmu. Dawniej bardzo często gościła na polskich stołach ponieważ była tania i łatwo dostępna nawet w najtrudniejszych czasach. Na pewno każdy pamięta przedszkolną kaszę na mleku lub krupnik z kaszą jęczmienną „perłową” i to niekoniecznie dobrze się kojarzy. A szkoda, bo kasze są wartościowym produktem, po który naprawdę warto sięgać. Książka Wandy Jackowskiej pt. „Kaszomaniak” wydana przez Wydawnictwo REA-SJ, którą chcę Wam dziś zaprezentować, może skutecznie zmienić Wasze nastawienie do kasz. Zanim jednak przejdę do książki, słowo o autorce. Nie wiem, czy wiecie, ale Pani Wanda prowadziła popularny w latach ’90 program kulinarny „Gotowanie na ekranie”. Byłam jeszcze dzieciakiem, kiedy go emitowano, ale właśnie wtedy zaczęłam się interesować gotowaniem. Z biegiem czasu formuła programu się wyczerpała, a na ekrany wskoczyły dziesiątki kolejnych kulinarnych magazynów walczących o oglądalność obecnością słynnych kucharzy. I właśnie teraz, gdy zapomniane niczym „Gotowanie na ekranie” kasze wracają do łask, Pani Wanda wydaje się być idealną towarzyszką w odkrywaniu ich zastosowań. W swojej książce podsuwa mnóstwo pomysłów na ciekawe potrawy z wykorzystaniem różnych rodzajów kaszy zarówno w daniach wytrawnych, jak i słodkich. Obracam się w świecie kulinarnej blogosfery już od kilku lat i nawet dla mnie mnogość przepisów i pomysłowość autorki są imponujące.

TO! CHCĘ! TERAZ!
„Kaszomaniak” to książka kucharska z obszernym wstępem na temat kasz. O ile rzadko zdarza mi się czytać wstępy, o tyle tutaj gorąco Was do tego zachęcam. Znajdziecie w nim mnóstwo przydatnych praktycznych informacji na temat właściwości zdrowotnych kasz oraz technik ich przygotowania. Jeśli do tej pory konsystencja ugotowanej przez Was kaszy była wyłącznie dziełem przypadku/fazy księżyca/pory dnia, to po zapoznaniu się z instrukcjami Pani Wandy bez problemu będziecie w stanie ugotować kaszę na sypko lub gęsto w zależności od Waszej woli i potrzeb. Część z przepisami rozpoczyna duży rozdział poświęcony uniwersalnym przepisom na buliony i sosy (wytrawne i słodkie), które można wykorzystać nie tylko w daniach z kaszą. Następnie przechodzimy do części dotyczącej głównej bohaterki, czyli kaszy. Na pierwszy ogień idą kasze „spod znaku przekreślonego kłosa”, czyli po prostu bez glutenu. To ważny punkt dla osób cierpiących na nietolerancję pokarmową lub wykluczających gluten z diety z innych powodów (ach ta moda..). Następne w kolejce są przepisy z kuskusem, manną, czy pęczakiem, a cała książka w sumie zamyka się na 170 przepisach. Sernik z kaszą manną i sosem rabarbarowo-truskawkowym, zupa jarzynowa z kaszą orkiszowa i dynią, kotlety mielone rybne z kaszą jaglaną, kurczak nadziewany kaszą gryczaną…jest w czym wybierać!



Dlaczego uważam, że dobrze jest mieć tę książkę u siebie w kuchni? Ponieważ autorka odczarowuje w niej kasze. Zdejmuje z nich klątwę rzuconą dawno temu przez przedszkolne kucharki i za pomocą swoich kulinarnych pomysłów zamienia żabę w księcia. „Kaszomaniak” jest pozycją niesamowicie uniwersalną i absolutnie każdy odnajdzie w niej przepisy dla siebie. Jest to również książka praktyczna i gwarantuję, ze będziecie po nią naprawdę często sięgać. Nie ma w niej przepisów na spektakularne dania na wielkie okazje. Ale tak naprawdę wielkie okazje w naszym życiu zdarzają się sporadycznie. Najczęściej szukamy sprawdzonych i prostych receptur na dania, które spokojnie możemy przyrządzić po pracy na obiad dla najbliższych. Bez fajerwerków, bez owacji na stojąco, ale nadal smacznie i oryginalnie. To trochę tak, jak z „Gotowaniem na ekranie” – nie ma zadęcia ani kucharzy-gwiazdorów, ale za to przepisy są odpowiednie dla każdego, niezależnie od zasobności portfela, otwartości na nowe smaki, czy umiejętności kulinarnych.


 POLECAM!

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz