Polub nas na Facebooku

wtorek, 23 kwietnia 2013

Zielono mi i wiosennie. Kotlety ze szpinaku i kukurydzy

Kupiłam świeży szpinak. Wiem, że szklarniowy, pryskany, nawożony na potęgę i ble, ale nie mogłam się powstrzymać! Tak bardzo pragnę świeżych warzyw, że nawet cena 10 zł za kilogram mnie nie odstraszyła. Pierwsza intensywna, żywa zieleń w naszej kuchni w tym roku i chcę nacieszyć nią oczy jak najdłużej, bo szczerze mówiąc mam już po dziurki w nosie mrożonek, warzyw ze słoika, z puszki, pomidorów bez smaku i warzyw okopowych.

Szykuje się dłuższa przerwa w blogowaniu. Krótkie wyjaśnienie: nasze głowy zaprząta od jakiegoś tygodnia zbliżająca się wielkimi krokami majówka. I pomimo, że panująca pogoda zapowiada rychłe otwarcie sezonu grillowego, my na te wolne dni wybieramy się daleko na południe Europy - do Chorwacji. Już raz czarowała nas swoimi urokami (w sezonie letnim), ale tym razem chcemy się przekonać jak ten upalny, słoneczny kraj prezentuje się wiosną. I mam cichą nadzieję, że temperatura będzie niższa niż latem, bo choć ciepełko uwielbiam, to 50 stopni w słońcu i zero wiatru jest dla mnie zabójcze. Nie liczę na morskie kąpiele, bo woda będzie raczej chłodna, ale jestem pewna, że Chorwacja ma do zaoferowania coś więcej niż tylko skaliste wybrzeże, diabelnie słone morze i słynne jeżowce czające się na nasze stopy. Wyjazd już w czwartek, wielkie odliczanie czas rozpocząć!
tik tak tik tak tik tak...... :)

PS. Jak to dobrze, że zieleń szpinaku nie blednie podczas smażenia. Według mnie jedzenie potraw o żywych, naturalnych barwach jest o wiele przyjemniejsze!

Jak to zrobić:

  • 300 g świeżego szpinaku
  • 1 puszka białej fasoli
  • 1 jajko
  • 1/2 puszki kukurydzy
  • 1 cebula
  • 2 ząbki czosnku
  • 3/4 szklanki płatków owsianych
  • 1/2 szklanki bułki tartej
  • 1/2 szklanki kaszy manny
  • sól i pieprz/chilli według smaku i gustu
  • olej do smażenia
Wszystkie składniki oprócz kukurydzy włożyć do miksera/blendera i dokładnie zmielić. Następnie wsypać kukurydzę i wymieszać łyżką. Masę wstawić do lodówki na godzinkę, żeby stężała i zgęstniała. Jeśli okaże się zbyt rzadka można dodać jeszcze trochę bułki tartej. Na rozgrzaną patelnię wykładać łyżką porcie szpinakowej masy i wyrównać, żeby nabrały kształtu kotleta. Smażyć z 2 stron.



SMACZNEGO!

piątek, 19 kwietnia 2013

Pizza di patate. Inna, dziwna, lubimy to!

Ostatnio mamy długą przerwę w blogowaniu i niestety na razie sytuacja tak będzie wyglądała. Wynika to z pewnych zajęć, które angażują większość mojego wolnego czasu i są związane z pewnym uroczym, chociaż charakternym czterokopytnym stworzeniem :) ale postaram się wygospodarować kilka wolnych chwil na gotowanie, bo jak to kiedyś określił ktoś w komentarzach "blog żeby żyć musi żreć". A nasz blog musi żyć!
Dziś gotujemy razem. Darek gniótł i kręcił ciasto, ja kroiłam dodatki. Darek mieszał sos, ja dosypywałam do miski trochę tego, trochę tamtego...jestem z nas bardzo dumna :) według mnie wspólne gotowanie to jedna z najlepszych metod na zrelaksowanie się po pracy. Bez stresu i złych emocji można opowiedzieć sobie dzień, pośmiać się, powygłupiać i po prostu pobyć razem. To ważne. Szczególnie w dzisiejszych czasach, kiedy tego czasu mamy dla siebie coraz mniej.
Do wykonania tego przepisu znalezionego w książce "Kuchnia włoska" autorstwa niezawodnej Małgorzaty Caprari skłoniła mnie ogromna ciekawość jak to będzie smakowało. Niby pizza, ale nie pizza. Niby włoska, ale gdzieś tam w tle słychać galop naszych polskich kopytek. No przedziwny twór, ale w smaku wyjątkowo dobry. I przede wszystkim sycący jak na prawdziwe włoskie danie przystało.
Przepis na ciasto podaję za autorką z moimi modyfikacjami. W kwestii dodatków tak naprawdę każdy ma wolną rękę i może spokojnie dodawać swoje ulubione składniki. My drogą kompromisu zdecydowaliśmy się na wersję mięsno-wegetariańską

Jak to zrobić (dla 2 głodnych osób):
  • 500 g ziemniaków
  • 100 g mąki pszennej
  • 1 jajko
  • 20 g masła (u nas 2 łyżki oliwy z oliwek)
  • 40 g tartego sera typu parmezan (w oryginale sera nie ma)
Ziemniaki ugotować. Jeszcze ciepłe ugnieść na gładkie puree dodając masło/oliwę. Gdy masa nieco przestygnie dodać mąkę, ser typu parmezan i jajko i wymieszać dokładnie drewnianą łyżką aż powstanie dość zwarte ciasto. Formę do pieczenia o średnicy 23 cm wysmarować tłuszczem i wysypać tarta bułką. Na dnie wyłożyć ciasto i wygładzić powierzchnię wilgotną łyżką. Na cieście ułożyć dowolne dodatki i wstawić na 20-30 minut do piekarnika rozgrzanego do 180 stopni. Żeby dodatki na pizzy nie wyschły można podpiec spód posypany ziołami przez 10 minut, a następnie wyjąć, ułożyć dodatki i wstawić z powrotem do piekarnika na 20 minut. Przed krojeniem odczekać 5 minut.

Dodatki:
  • wersja mięsna: żółty ser, salami, kiełbasa wiejska, oliwki, pieczarki, pomidor, kapary
  • wersja bezmięsna: jak wyżej tylko bez salami i kiełbasy
Dodatkowo obie połówki zostały obficie posypane mielonym chilli, oregano, bazylią i lubczykiem - a nuż wspólne gotowanie znajdzie swój finał w sypialni... :)

Do podania zrobiliśmy sos z połowy puszki krojonych pomidorów, ziół (bazylia, oregano i jeszcze trochę lubczyku), ząbka czosnku, szczypty suszonego chilli i szczypty soli.





SMACZNEGO!

poniedziałek, 8 kwietnia 2013

Roladki ze schabu z włoskim nadzieniem

Słońce!!! Nareszcie nareszcie nareszcie!!! Wiosenno - zimowe dni do tej poty przelewały mi się przez palce. Każdy z nich wyglądał podobnie, a brak słońca skutecznie zatrzymywał mnie w domu, mimo że coraz później robi się ciemno. Czytałam masę artykułów o tym co jeść, co pić i jak żyć, żeby podnieść sobie poziom pozytywnej energii w tym trudnym i nieoczekiwanym zimowym okresie, ale niestety żaden z tych sposobów na mnie nie działał, bo mój organizm reaguje wyłącznie na promienie i ciepło słoneczne, a nie na łososia, orzechy, czy szejki warzywne. Dopóki się nie ogrzeję straszę szarą cerą, cieniami pod oczami i ponurą miną. Ale teraz znów jest pięknie. Może jeszcze niezbyt ciepło, ale to nic - najważniejsze, że wreszcie zniknęły te parszywe chmury :)
Tymczasem serdecznie zapraszam na obiad. Dziś schabowy w fajnej odsłonie.

Jak to zrobić (1 porcja):
  • 1 świeży kotlet schabowy (w miarę gruby)
  • 4 suszone pomidory
  • łyżka kaparów
  • 1 ząbek czosnku
  • chilli, sól
  • kilka listków świeżego rozmarynu
  • 2 łyżki sosu sojowego
Kotleta rozbić na cieniutkiego sznycla. Z jednej strony posolić i obsypać chilli. Pomidory posiekać i ułożyć na jednej połówce schaboszczaka od strony doprawionej solą i chilli tak, jak na naleśniku. Na pomidory wysypać kapary oraz pokrojony w cieniutkie plasterki czosnek. Na koniec posypać pociętymi listkami rozmarynu i zawinąć w ciasną roladkę zawijając brzegi pod spód. Roladkę można "spiąć" wykałaczkami. Obsmażyć z 2 stron na gorącym tłuszczu przez minutę. Następnie wlać na patelnię 1/2 szklanki zimnej wody i od razu przykryć - będzie bardzo pryskało! Gdy sytuacja na patelni się uspokoi podlać mięso sosem sojowym, zmniejszyć ogień i dusić 10 minut dolewając od czasu do czasu wody i obracając roladkę.



SMACZNEGO!

sobota, 6 kwietnia 2013

Zimowy ryż z krewetkami i ziołowym sosem

Naszła mnie taka refleksja, że facet to maszyna funkcjonująca zadaniowo. Facet nie potrafi się rozdrabniać i wychodzić poza obręb zadanej mu czynności, robi dokładnie to, o co się go poprosi. Przykład? Z życia wzięte: facet wybiera się na zakupy z listą rzeczy niezbędnych (otrzymaną od swojej połówki) i kupuje wszystko, co na niej jest. Ktoś powie "To przecież dobrze, czego się czepia?". Fakt, ale będąc w sklepie nie myśli już o tym, czego lista nie zawiera, a też może się przydać (na przykład papier toaletowy, który sam osobiście wykończył). Dlaczego? Bo tego nie było na liście. Bo zadanie, które otrzymał nie zawierało żadnych innych czynności poza kupieniem dokładnie tego, co miał wypisane. I nie można mieć o to pretensji tylko trzeba brać i kochać takiego zadaniowca, bo nie robi tego złośliwie. Taki już jest, a przynajmniej nie trwoni w supermarketach pieniędzy na pierdoły, których potem nikt nie używa lub nie je...
Dlaczego o tym piszę? W naszym domu chleb je głównie Darek i najczęściej na śniadanie. Chleb się skończył, Darek miał luźniejszy dzień i miał go kupić, ale wcześniej postanowił zrobić mi obiad. Zadanie pochłonęło go bez reszty, kuchnia wyglądała jakby przeszło w niej tornado, obiad wyszedł pyszny....o godzinie 22: "O nieeee...nie kupiłem chlebka :(". I jak tu nie kochać? :)

Jak to zrobić (2 porcje):
  • 1 torebka ryżu jaśminowego
  • 100 g krewetek
  • 1/2 opakowania mrożonych warzyw
  • 4 suszone pomidory
  • kilka zielonych oliwek
  • 1 łyżeczka kaparów
  • mały kubeczek jogurtu naturalnego
  • kilka listków bazylii
  • gałązka rozmarynu
  • sól i pieprz
Ryż ugotować na sypko. Na parze ugotować warzywa i podgrzać krewetki. Pomidory i oliwki posiekać. Jogurt wymieszać z przyprawami i pociętymi ziołami (nie siekać tylko z grubsza pokroić). Ryż wymieszać z pomidorami, oliwkami i kaparami. Na ryżu ułożyć warzywa i krewetki. Polać sosem.




SMACZNEGO!