Polub nas na Facebooku

niedziela, 19 kwietnia 2015

Fasolowy "smalec"

Nigdy nie byłam specjalną fanką smalcu, bo świadomość, że na moim chlebie znajduje się rozsmarowany świński tłuszcz ze skwarkami nawet dla mięsożernej mnie sprzed paru lat była zniechęcająca. Nie mówię, że nigdy go nie jadłam! Nawet zdarzyło mi się sięgnąć po dokładkę! Były to jednak krótkie momenty, w których zapominałam, co dokładnie jem i skupiałam się tylko na smaku. Teraz prawdziwego smalcu bym nie tknęła, tak samo jak innych mięsnych potraw, za którymi kiedyś przepadałam (wątróbka, kaszanka, kabanosy, parówki, kiełbasa z dzika..), ale do tamtego smaku chętnie bym wróciła.. kilka tygodni temu byliśmy na stołecznym festiwalu hummusu w knajpie Znajomi Znajomych. I tam spróbowałam wegańskiego "smalcu" z fasoli, który w smaku był identyczny, jak ten prawdziwy. Nawet Darek nie chciał uwierzyć, że mnie ma tam wieprzowego łoju, a wierzcie mi, że taki koneser mięsa wyczuje każdy podstęp. Pomyślałam sobie, że skoro będąc wegetarianinem można jeść potrawy, które smakują jak mięsne, tłuste i niezdrowe, a są dla nas dobre to dlaczego nie spróbować tego w domu? I spróbowałam :) skuście się, bo warto!

Jak to zrobić:
  • 1 puszka białej fasoli
  • 2 cebule
  • 2 ząbki czosnku
  • 1 małe jabłko
  • 2 łyżki majeranku
  • olej rzepakowy
  • pieprz, sól
  • opcjonalnie: prażona cebulka dla efektu "skwarek"
Cebulę i jabłko pokroić w drobną kosteczkę. Na patelni rozgrzać olej i podsmażyć cebulę z jabłkiem aż zmiękną. W międzyczasie dodać posiekany czosnek. Blenderem zmiksować fasolę z majerankiem i 3-4 łyżkami oleju rzepakowego oraz połową przesmażonej cebuli z jabłkiem. Resztę cebuli wymieszać łyżką. Jeść jak zwykły smaluch: ze świeżym chlebem, kiszonym ogórkiem i szczyptą soli na wierzchu.



SMACZNEGO!

piątek, 17 kwietnia 2015

Czekoladowy deser z tapioki

Tuż po świętach mieliśmy dzień wolnego na tournee po sklepach z ciuchami w celu odświeżenia garderoby. NIE-NA-WIDZĘ łażenia po sklepach! Uważam to za zło konieczne i chociaż nowy ciuch zawsze cieszy to proces poszukiwania go w miliardzie sklepów oraz grzebanie między wieszakami zniechęca mnie tak bardzo, że nagle stary wyciągnięty sweterek staje się całkiem ładny, a sprana koszulka wygląda jakby nieco lepiej. Dochodzi jednak do takiego momentu kiedy po prostu nie ma innego wyjścia i ruszam do galerii. Poświąteczne zakupy zabrały nam cały dzień i gdyby nie jeden szczególny element pewnie miałabym dołujące poczucie straconego czasu. Tym jasnym punktem była wizyta w stołecznej restauracji Mezze, w której podają doskonały falafel i jeszcze lepszy hummus. Jedzenie było po prostu prze prze przepyszne!! Gorąco polecam, knajpa do najtańszych nie należy, ale najeść się można po korek..
Poza falafelem i hummusem skusiliśmy się na tajemniczo wyglądający deser z tapioki. Nigdy wcześniej jej nie próbowaliśmy i pomimo pękającego w szwach żołądka skusiliśmy się. Co to tapioka? To skrobia pozyskiwana z manioku, którą w sklepach typu "Kuchnie świata" można kupić w postaci granulek lub mąki. Podobnie jak skrobia ziemniaczana, tapioka służy do zagęszczania potraw i w kontakcie z cieczą tworzy coś na kształt budyniu. Do deserów wykorzystuje się głównie tapiokę w granulkach, bo nadaje dodatkowo fajnej konsystencji. Jeśli ktoś lubił w dzieciństwie (i nie tylko) kaszki i budynie z grudkami to będzie zachwycony :)

Jak to zrobić (2 solidne porcje):
  • 1/2 szklanki tapioki
  • 2,5 szklanki mleka (krowiego lub roślinnego)
  • kakao słodzone typu Nesquick (u nas 2,5 łyżki)
  • truskawki mrożone (300g)
  • 2 łyżeczki cukru (niekoniecznie)
  • esencja waniliowa
  • nasionka chia (2 łyżki)
Mleko zagotować z kakao. Wsypać tapiokę i gotować na małym ogniu cały czas mieszając przez ok. 20 minut (tapioka musi się zrobić przeźroczysta). Truskawki rozmrozić i odsączyć sok. Do soku wsypać nasionka chia i odstawić na bok aż zgęstnieje. Truskawki zmiksować z cukrem i esencją, dodać namoczone nasionka chia (jeśli nie dodajecie nasionek, to odcedzony sok wykorzystajcie w innym przepisie). Do szklanek nakładać przestudzony budyń z tapioki. Na wierzch wylać sos truskawkowy i wstawić do lodówki na ok. godzinę.





SMACZNEGO!

wtorek, 14 kwietnia 2015

Tarta z łososiem, mozzarellą i pomidorami

Kiedy byłam mała i przychodziły do mnie koleżanki gościłam je najczęściej chipsami i ciastkami. Czasem, jak koleżanki się zasiedziały, to moja mama robiła nam kanapki i wówczas wizyta przyjmowała bardziej ekskluzywny charakter. Potem były studia, a na studiach najczęściej na stole stawiało się piwo i paluszki, ewentualnie przy dłuższych posiedzeniach zamawiało pizzę w rozmiarze XXXL. I też było dobrze. A dziś, w świecie ludzi tuż przed i tuż po trzydziestce postawienie samotnych chipsów na stole to prawdziwa hańba! Dziś gości podejmuje się deskami serów, sałatkami, makaronem, domowym sushi lub pizzą - ale tylko taka zrobiona własnoręcznie. Fajne to, miłe, ale dość stresujące, szczególnie jak masz mało czasu i wysilając umysł w poszukiwaniu koncepcji kulinarnej bezwiednie zerkasz na szufladę, w której trzymasz ulotki od chińczyka, z kebaba lub z pizzerii.
Ja lubię mieć gości i lubię czasem coś fajnego dla nich ugotować, ale  nie uważam, żeby spotkania przy bogato zastawionym stole były mniej wartościowe od tych przy laysach o smaku zielonej cebulki lub serowych cheetosach. O ile na tę drugą opcję spotkań nie potrzeba specjalnych inspiracji, o tyle dla osób szukających pomysłu na szybkie i smaczne danie mam dziś sprawdzoną propozycję. Przepis pochodzi z książki "Pascal kontra Okrasa" wydanej rok temu przez Lidla. Przepis w całości przygotowany przez Darka, więc wierzcie, że do wybitnie trudnych nie należy :)

Jak to zrobić:

  • 200 g ciasta francuskiego
  • 5 jajek
  • 100 g śmietany 30%
  • 340 g pomidorów (nie ważyliśmy, użyliśmy 4 pomidorów)
  • 150 g wędzonego łososia
  • 1 pęczek szczypiorku
  • 185 g mozzarelli (zużyliśmy 1 kulkę)
  • 5 g masła
  • 5 g mąki
  • listki bazylii (nie użyliśmy w przepisie)
  • sól, pieprz
  • od nas: kilka suszonych pomidorów
Pomidory pokroić w kostkę (można wcześniej sparzyć i obrać ze skórki). W misce wymieszać jajka, śmietanę i posiekany szczypiorek. Formę do tarty wysmarować masłem i wysypać mąką. Ciasto francuskie wyłożyć do formy, nakłuć widelcem i wstawić do zamrażarki na 20 minut. Na cieście rozłożyć łososia i pokrojoną w plastry mozzarellę. Następnie położyć pomidory, doprawić solą i pieprzem i zalać masą jajeczno-śmietanową. Na wierzchu ułożyć pokrojone suszone pomidory. Piec przez 20-25 minut w temperaturze 160 stopni (z termoobiegiem). Gotową tartę posypać listkami bazylii.



SMACZNEGO!