Polub nas na Facebooku

piątek, 13 marca 2015

Zjadłabym coś słodkiego...ciastka owsiane z pomarańczą, imbirem i białą czekoladą

Pamiętacie moją przyjaciółkę z Wrocławia? Otóż obie mamy teraz fazę na jedzenie słodyczy non stop..o każdej porze dnia i nocy. Pokusa jest tak silna, że jeśli w domu nie ma nic słodkiego to choćby na zewnątrz szalało tornado, nic nie przeszkodzi nam w wyjściu do lokalnego spożywczaka po jakieś słodkości. Straszne, mówię Wam. I niestety na taką cukrową chcicę nic poza czystym rafinowanym cukrem nie pomoże. Żadne tam oszukiwanie się owocami, bakaliami, herbatą..zapomnijcie! Musi być kalorycznie, obrzydliwie słodko i najlepiej z czekoladą. Najlepsze jest to, że sobie nawzajem potrafimy dawać naprawdę złote rady! Mamy mnóstwo genialnych pomysłów na pokonanie pokus, z tym że żadna z nas nie umie ich wprowadzić w życie. Jednym z takich cudownych pomysłów było: "ok. masz ochotę na słodycze? To możesz zjeść, ale pod warunkiem, że wyprodukujesz je sama w domu. Upiecz ciasto, ciastka, zrób jakiś inny deser i jedz do woli - ale masz zakaz wychodzenia do sklepu." Dobre, nie? I mogłoby być całkiem skuteczne, gdyby któraś z nas się do tego kiedykolwiek zastosowała...
No to dziś zarządzam koniec tej beznadziejnej sytuacji! Wprowadziłam złotą radę w życie i jestem taka dumna!! Parcie na słodkie było tak ogromne, że pracowałam jak w jakimś transie. Koncepcję wymyśliłam w trakcie, kilka razy ją zmieniając. Udało się i świętuję ten sukces kolejnym ciasteczkiem domowej roboty. Spróbujcie, ciastka są naprawdę świetne!

Jak to zrobić (10 ciastek):
  • 1 szklanka płatków owsianych
  • 1/2 szklanki mąki kukurydzianej (może być też zwykła pszenna)
  • 1/4 szklanki nasion sezamu
  • 50 g białej czekolady (posiekanej)
  • skórka otarta z 1 pomarańczy
  • 2 cm kawałek świeżego imbiru starty na tarce
  • 1 łyżka nasion chia zalana ok. 1/2 szklanki wody (lub 1 jajko)
  • 3 łyżki rozpuszczonego oleju kokosowego lub innego roślinnego
  • 2 solidne łyżki miodu
Wymieszać suche składniki w misce. W osobnej misce wymieszać namoczone chia / jajko z olejem, rozpuszczonym miodem, imbirem i skórką pomarańczy. Połączyć wszystkie składniki. Formować ciasteczka i piec w 160 stopniach przez ok. 20 minut. Można ostudzone ciastka udekorować białą czekoladą roztopioną w kąpieli wodnej.


SMACZNEGO!

wtorek, 10 marca 2015

Wegańska pasta z czerwonej fasoli - do kanapek (nie pasztet, żeby nie było!)

Na różnych wegańsko-wegetariańskich blogach spotkałam się z dyskusjami na temat nazewnictwa potraw bez mięsa i produktów zwierzęcych. Były one wywoływane najczęściej przez mięsożerców (czasem, o zgrozo, przez fanatycznych wegan) i zawsze zaczynało się od tego samego: "Skoro gardzicie mięsem to po co tworzycie substytuty potraw mięsnych??". No tak, w końcu na przykład smalec to produkt jasno zdefiniowany i wegańska wersja smalcu z użyciem białej fasoli zamiast świńskiego tłuszczu nie będzie już smalcem, tylko pastą z fasoli. Nazywając ją smalcem stajemy się politycznie niepoprawni, bo w końcu jeśli ktoś nie je mięsa, to powinien z obrzydzeniem odwracać głowę od wszystkiego, co może się z mięsem kojarzyć. A parówki sojowe? Jak można sięgać w sklepie po coś, co nawiązuje do okrucieństwa i cierpienia zwierząt, których zwłoki przerabiane są na parówki.
Czytam sobie to wszystko - argumenty za i przeciw - i myślę sobie, że szaleństwo rozpętane ostatnio wokół żywienia i diet najróżniejszych powoli osiąga szczyt (to dobrze, bo potem będzie już tylko lepiej..mam nadzieję). Co to kogo obchodzi, jak nazwę moją potrawę? Czy nie mogę nazwać ciasta "Kopcem kreta" dopóki nie jest zrobione z ziemi i nie siedzi w nim kret z łopatką? Jeśli mogę, to dlaczego zabrania mi się piec pasztety, smażyć kotlety, robić sos boloński lub carbonarę bez użycia mięsa? Przecież tu nie chodzi o mięso, a o smak - jeśli carbonara z kalafiora smakuje podobnie do tej z boczkiem to nazwę ją carbonarą, czy się to komuś podoba czy nie. Ja nikogo nie zmuszam do wegetarianizmu, nie potępiam i nie zrywam kontaktów z ludźmi, którzy w zabijaniu zwierząt nie widzą nic złego. Każdy ma swoje sumienie, swój światopogląd i jeśli zechce to może się otworzyć na nowości, a jeśli nie to jest jego prywatna sprawa. Ludzie, więcej luzu. Jeśli chcę zjeść wegańską parówkę lub szynkę, która nie została wycięta z tyłka świni tylko zrobiona z przetworzonej soi to do cholery zjem!
No! To teraz podaję przepis na pastę, a wy ją sobie nazywajcie jak chcecie.

Jak to zrobić:
  • 1 puszka czerwonej fasoli
  • 5 suszonych pomidorów
  • 4 gałązki świeżej bazylii
  • 2 łyżki oliwy z pomidorów
  • sól, chilli
Fasolę przepłukać. Wszystkie składniki dokładnie zmiksować na gładką masę.


SMACZNEGO!

sobota, 7 marca 2015

Granola jabłkowo-klonowa z orzechami

Robienie granoli w domu wchodzi w krew. Jest wciągające, uzależniające i jak już ktoś zacznie to nie przestanie - a na pewno nie wróci nigdy, przenigdy do sklepowych mieszanek. Moja do tej pory ulubiona wersja (tutaj: KLIK) wydawała mi się doskonała i nie do pobicia, ale niestety - spróbowałam granoli z orzechami laskowymi zrobionej przez Oleksiaka.. była świetna! Orzechy laskowe uwielbiam, a upieczone dodatkowo w piekarniku z płatkami i resztą dodatków mogłabym jeść bez przerwy. Postanowiłam sobie, że moja następna granola musi mieć je w składzie, bo w przeciwnym wypadku umrę na pewno. I ma. Komu zdrowe śniadanie?

Jak to zrobić:
  • 1 szklanka płatków owsianych
  • 1/2 szklanki otrąb owsianych
  • 1/2 szklanki siemienia lnianego
  • 1/2 szklanki pestek słonecznika
  • 1/2 szklanki pestek dyni
  • 1/2 szklanki orzechów laskowych
  • sok z 1 limonki
  • 1 małe jabłko starte na drobnej tarce
  • 4-5 łyżek syropu klonowego
  • 1 łyżka płynnego oleju kokosowego lub innego
  • szczypta soli
  • 1/2 łyżeczki cynamonu
Orzechy posiekać (ale niezbyt drobno). Wszystkie suche składniki umieścić w misce. W mniejszej miseczce wymieszać starte jabłko (musi być drobniutko starte - na papkę), syrop klonowy, sok z limonki i olej. Wlać mokre składniki do suchych i dokładnie wymieszać. Wyłożyć na blachę z papierem do pieczenia i wstawić do nagrzanego piekarnika (150-160 stopni) na maksymalnie 20 minut. Co 5 minut granolę trzeba przemieszać, żeby się nie przypaliła. Wystudzić, przechowywać w słoiku.


Sobotnie śniadanie: szklanka zsiadłego mleka zmiksowana z bananem + granola

SMACZNEGO!

czwartek, 5 marca 2015

Moussaka

Ostatnio odezwała się do mnie koleżanka z zamówieniem na następny przepis na blogu i poprosiła o jakąś zapiekankę z mięsem. Trudna sprawa, bo mięsa nie jadam, a Darek ostatnio do garów się nie garnął... ale cóż, obiecane, klepnięte, musi być. Chwilę pogrzebałam w pamięci w poszukiwaniu jakiegos przepisu, który spełniałby kryteria i przypomniałam sobie o moussace - greckiej zapiekance z mięsa mielonego i bakłażana. Całkiem fajny przepis na to danie znalazłam w książce kucharskiej wydanej rok temu przez Lidla - "Pascal kontra Okrasa", ale wykonanie pozostawiłam głównemu mięsożercy w naszym domu. I zupełnie niespodziewanie okazało się, że też mogę takiej moussaki spróbować, bo Darek podzielił zapiekankę na część wege i nie-wege. W nie-wege oczywiście użył mięsa, a w wege znalazła się czerwona soczewica z pieczarkami - pyyyycha!

Przepis podaję za książką i stroną www.kuchnialidla.pl, ale od razu zaznaczam, że Darek użył połowy składników. Z całości wyjdzie zapiekanka dla dużej głodnej rodziny, chociaż książka podaje, że to porcja dla 4 osób...

Jeśli przeraża Cię robienie beszamelu, to myślę, że ogranieczenie się do posypania zapiekanki pokruszoną fetą z oliwkami też się sprawdzi.

Jak to zrobić:

  • 2 bakłażany, umyte i pokrojone wzdłuż na plastry o grubości 1 cm
  • 3 cukinie, umyte i pokrojone wzdłuż na plastry o grubości 1 cm
  • 50-70 ml oliwy z oliwek
  • 2 duże cebule, posiekane
  • 1 kg mielonego mięsa wieprzowo-wołowego
  • szczypta mielonego cynamonu
  • 500 g przecieru pomidorowego
  • 100 ml czerwonego wina
  • 600 ml mleka
  • 120 g masła
  • 100 g mąki
  • 2-3 szczypty gałki muszkatołowej
  • 1 opakowanie sera typu greckiego
  • 2 żółtka
  • sól
  • pieprz
Na patelni rozgrzewamy oliwę z oliwek. Solimy i smażymy plastry bakłażana z obu stron. Usmażone kawałki bakłażana odsączamy na ręczniku papierowym. W ten sam sposób smażymy plastry cukinii.
W garnku rozgrzewamy 2 łyżki oliwy z oliwek, wrzucamy posiekane cebule i smażymy je do zeszklenia. Mieszamy. Dodajemy 1 kg mięsa mielonego, mieszamy drewnianą łyżką.
Do podsmażonego mięsa dodajemy przecier pomidorowy, mieszamy, następnie dodajemy czerwone wino i szczyptę cynamonu. Mieszamy. Zmniejszamy ogień i gotujemy jeszcze przez mniej więcej 20 minut.
Na sam koniec gotowania doprawiamy pieprzem i solą. Mieszamy.
W garnku na wolnym ogniu rozpuszczamy 120 g masła, dodajemy do niego 100 g mąki, prażymy mąkę z masłem przez 2 minuty, cały czas mieszając drewnianą łyżką. Stopniowo dodajemy 600 ml mleka, całość mieszamy za pomocą trzepaczki. Doprawiamy solą i pieprzem, następnie dodajemy 2 szczypty gałki muszkatołowej i żółtka. Mieszamy i odstawiamy (możemy na koniec doprawić jeszcze szczyptą gałki muszkatołowej i solą do smaku).
Plastry bakłażana układamy na dnie naczynia żaroodpornego, na bakłażanie układamy plastry cukinii, następnie wykładamy mięso z sosem pomidorowym. Całość zakrywamy sosem beszamelowym, górę posypujemy pokruszonym serem typu greckiego i wkładamy do piekarnika nagrzanego do 180°C (termoobieg) na 45 minut (musakę możemy zapiekać nawet 60 minut).



SMACZNEGO!