Polub nas na Facebooku

piątek, 27 lipca 2012

Takiego "spaghetti" jeszcze nie jedliście...

Wyślij faceta do sklepu po spożywcze zakupy, a z pewnością COŚ się wydarzy...Darek wybrał się po takie właśnie zakupy.

Ja: Kup ser, chleb..bla bla..i pomidorki, koniecznie!
Darek: Dobrze kochanie.

Wrócił. O pomidorkach nie zapomniał..przyniósł jednego. Ale nie byle jakiego! Otóż mój ukochany przyszły mąż wybrał zmutowanego ogromniastego pomidora i był bardzo zawiedziony faktem, że nie był to największy pomidor w całym sklepie (na tego największego zabrakło gotówki..). Na zdjęciach poniżej wspomniany pomidorek.

Niby pomidorek jak każdy inny....
...ale pozory mogą mylić!
















No więc mamy półkilogramowego pomidora w domu i co tu z takim potworem zrobić?? Na kanapkę nie położysz (chyba, ze zastąpisz nim kromkę chleba), do sałatki dla naszej dwójki to stanowczo za dużo...i tak leżał sobie pomidorek parę dni czekając na swoje 5 minut. Wreszcie się doczekał. Został przerobiony na pyszny pomidorowy sos i zestawiony w parze z nietypowym makaronem...

Jak to zrobić (2 porcje):
  • 0,5 kg fasolki szparagowej
  • 0,5 kg pomidorów (lub jeden pomidorowy mutant)
  • 1 cebula
  • 3 ząbki czosnku
  • łyżka masła
  • 3 łyżki mleka 3,2%
  • 2 łyżki suszonej bazylii
  • 1 łyżka suszonego oregano
  • szczypta chilli
  • 2 łyżeczki soli
  • 1 łyżeczka cukru
Na patelni rozgrzać tłuszcz i wrzucić pokrojoną w piórka cebulę oraz 2 pokrojone w plasterki ząbki czosnku. Od razu posolić, podsmażyć 3 minuty na niewielkim ogniu i dodać masło. Dusić jeszcze kilka minut aż cebula lekko zbrązowieje. Pomidory/a pokroić w kostkę. Ja zostawiłam pestki i skórę, ale oczywiście jak ktoś nie lubi to może usunąć. Pomidory/a wrzucić na patelnię, dodać ostatni ząbek czosnku pokrojony w plasterki. Przyprawić ziołami, solą, cukrem i chilli i dusić około 5 minut aż pomidory się rozpadną. Na końcu dolać mleko, wymieszać i jeszcze kilka minut podgrzewać. W międzyczasie fasolkę ugotować i wyłożyć na talerz. Polać sosem. Można posypać tartym serem, ja akurat nie miałam.






SMACZNEGO!

czwartek, 26 lipca 2012

Racuchy z jabłkami - według mnie najlepsze

Z ostatniej wizyty u rodziców przytargałam do domu 3 kg jabłek ("Weź weź, na pewno ci się przydadzą"). Taaak....jak już wspominałam pieczenie ciast nie jest moją najmocniejszą stroną, na robienie przetworów muszę mieć odpowiedni nastrój, a przecież coś z nimi trzeba zrobić, zanim zaczną się psuć i ściągną chmary muszek. Przedstawiam zatem racuchy z jabłkami według naszego domowego przepisu, w którym wszystkiego dodaje się "na oko". Ja postaram się trochę sprecyzować proporcje składników, ale i tak nie dam 100 % gwarancji, że ilość mąki czy jabłek będzie wystarczająca...ale tak to już jest z domowymi przepisami. Jedyny pewnik to ilość maślanki i proszku do pieczenia - zawsze jest taka sama. 

Jak to zrobić (na około 30 sztuk):
  • 0,5 l maślanki (może być tez jogurt naturalny)
  • ok. 1,5 kg jabłek
  • 1 jajko
  • czubata łyżeczka proszku do pieczenia
  • 1,5 szklanki mąki (+ trochę w zapasie)
  • 2 płaskie łyżeczki cukru pudru
  • 1/2 łyżeczki soli
Z jabłek usunąć gniazda nasienne i pokroić na kawałki. Nie obierać, bo się rozpadną! W misce wymieszać maślankę z jajkiem, proszkiem do pieczenia, mąką, cukrem i solą. Musi powstać gęste ciasto, więc jeśli 1,5 szklanki mąki nie wystarczy należy dodać tej z zapasu. Dodać jabłka i wymieszać drewnianą łyżką. Na patelni rozgrzać olej i smażyć racuchy z dwóch stron. Czas zmażenia zależy od ilości ciasta, muszą nieco wyrosnąć i się zrumienić. Gotowe racuchy odsączyć z nadmiaru oleju na ręczniku papierowym i posypać cukrem pudrem. W takiej wersji, bez udziwnień typu posypane kakao lub z dodatkiem śmietany na wierzchu, są najlepsze. Jak u mamy :)








 SMACZNEGO!

środa, 25 lipca 2012

Cukiniowa przekąska

Sezon w pełni, a ja mam wrażenie, że umyka mi między palcami. Ledwo zdążyłam spróbować truskawek, a już się skończyły...dopiero co widziałam świeży szpinak, a już pozostał mi tylko mrożony. Bób się kończy, botwinki ze świecą szukać, groszek cukrowy z ogródka się wyrodził...dość marnotrawienia i lenistwa! Bierzemy się za sezonowe kucharzenie! Cukinie w dłoń i do roboty leniu! (Ale żeby się nie narobić wybrałam arcyprosty przepis na szybką pyszną przekąskę, prosto od mojej mamy).

Jak to zrobić:
  • duża cukinia
  • szklanka mąki pszennej
  • 2 łyżki mąki ziemniaczanej
  • łyżka curry
  • łyżka ziół prowansalskich
  • łyżeczka soli
  • szczypta chilli
  • 1/2 łyżeczki kurkumy
  • woda

Z mąki, przypraw i wody robimy gęste ciasto (nieco bardziej gęste niż na naleśniki). Cukinię kroimy w plastry, obtaczamy w cieście i smażymy na gorącym tłuszczu z obu stron aż się zrumienią. Nadmiar tłuszczu odsączyć na ręczniku papierowym.



SMACZNEGO!

piątek, 20 lipca 2012

Najszybsze ciasto pod słońcem! I to bez pieczenia :)

Nie licząc ciasta ze sklepu oczywiście. Pomysł jest mojej mamy, której inwencja twórcza czasem potrafi nieźle zaskoczyć! Natomiast ja wprowadziłam pewne modyfikacje. Generalnie nie jestem uzdolnionym cukiernikiem ani szczególną fanką pieczenia ciast. Jeść-owszem, piec-niekoniecznie...ale jak nie ma komu upiec, a tak się chce czegoś słodkiego to trzeba sobie jakoś radzić. I okazuje się, że czasem te najprostsze rozwiązania są naprawdę genialne. Przy okazji przepis ten idealnie wpasował się w konwencję akcji nutriji "Szybkie ciasta - czyli RATUNKU GOŚCIE!!!". Smakiem przypomina coś pomiędzy sernikiem czekoladowym, a ciastem z czekoladowym musem. Dzięki mamo za inspirację :)






Czekolada krojona przez pomocnika :)
Jak to zrobić:
  • 1 litr mleka
  • 1,5 szklanki kaszy manny (+troszkę w zapasie)
  • opakowanie malin
  • opakowanie okrągłych biszkoptów
  • 1/2 tabliczki dowolnej czekolady
  • 2-3 łyżki kakao (zależy od preferencji)
  • 2,5 łyżki cukru pudru
  • tłuszcz do nasmarowania formy


Mleko zagotować z kakao i cukrem. Wsypać kaszę i dokładnie wymieszać, żeby nie było grudek. Masa powinna mieć konsystencję gęstego budyniu, ale nie takiego, że łyżka staje. Gdyby kasza wyszła zbyt zwarta można dodać trochę mleka. Boki okrągłej formy o średnicy 27 cm wysmarować tłuszczem. Na dno wyłożyć biszkopty i ułożyć maliny. Czekoladę posiekać i rozsypać na malinach. Na koniec do formy przełożyć lekko przestudzoną kaszę i wyrównać wierzch. Wstawić do lodówki na 20 minut i gotowe. Genialne prawda?








SMACZNEGO!

środa, 18 lipca 2012

Pieczeń z dzika

Dzik jest dziki,
Dzik jest zły,
Dzik ma bardzo ostre kły,
Kto spotyka w lesie dzika......
......ten, jeśli jest Bogusiem (tatą Darka), na pewno dzikowi nie popuści!!
Noga takiego właśnie dzikiego dzika zalegała nam w zamrażarce od paru miesięcy. Olbrzymi kawał mięsa, z którym nie wiadomo co zrobić. Długo się zastanawialiśmy, mieliśmy parę planów, aż zdecydowaliśmy, że dzika przygotujemy na specjalne imieninowe życzenie. Przepis pochodzi od znajomego szefa kuchni i jego efekt był jedną wielką niewiadomą. Trochę stresu było, ale ostatecznie mięso wszystkim bardzo smakowało. Zapraszam na wielki powrót Darka do gotowania :)

Jak to zrobić:
  • udziec z dzika (myślę, że może być zwykła wieprzowina, jeśli ktoś nie dysponuje myśliwym w rodzinie)
  • 1 duży seler
  • 3 białe części pora
  • 1 cebula
  • 3 ząbki czosnku
  • 6 marchewek
  • garść świeżego tymianku
  • 1/2 opakowania soli peklującej (na 1,5 kg mięsa)
  • 3 łyżki jagód jałowca
  • 2 łyżki rozmarynu
  • pieprz

Mięso oddzielić od kości (jeśli ktoś nie ma wystarczająco dużego piekarnika, żeby zmieścić całą nogę) i dokładnie obtoczyć w soli peklującej. Wszystkie warzywa zetrzeć na tarce lub wrzucić do malaksera razem z tymiankiem i bardzo dokładnie rozdrobnić. Mięso należy ułożyć w naczyniu i obłożyć warzywami tak, aby odciąć dopływ powietrza. Naczynie przykryć i wstawić do lodówki na co najmniej 4 dni. Po tym czasie mięso wyjąc i oczyścić z warzyw. Opłukać wodą. Warzywa wyrzucić - już się do niczego nie przydadzą. Następnie mięso osuszyć i obsmażyć przez parę minut na każdej stronie, aby zamknąć soki wewnątrz. Obsmażone mięso obsypać pieprzem i przełożyć do rękawa do pieczenia. Posypać ziołami i jagodami jałowca. Kilka jagód można rozgnieść, żeby aromat był bardziej wyczuwalny. Wstawić do piekarnika nagrzanego do 180 stopni na 2,5-3 godziny (zależy od wielkości kawałków mięsa). Noga w całości będzie potrzebowała pewnie około 4 godzin.

!! UWAGA: mięso równo się dopiecze jeśli przed obsmażeniem podzielimy je na mniej więcej równe kawałki.






SMACZNEGO!




dołączam przepis do akcji:

czwartek, 12 lipca 2012

Zakochany kundel już nie musi jeść mięsa

Każdy na pewno zna bajkę "Zakochany kundel". A już na pewno każdy zna sławną scenę, w której główni bohaterowie są na pierwszej randce...włoskie serenady w tle, micha makaronu z klopsikami na stole, zakochani jedzą patrząc sobie czule w oczy...i nagle...zostaje ostatni klopsik! I wtedy następuje osławione przeturlanie klopsika nosem w kierunku ukochanej..piękna historia.
Teraz przy tym samym stole sadzamy dwie świnki morskie. Jest pięknie, romantycznie, włoska muzyka w tle, rozgwieżdżone niebo nad głowami i na stół wjeżdża talerz makaronu z klopsikami. Nastaje konsternacja, atmosfera siada, zakochani grzebią w talerzu w poszukiwaniu makaronu i już nie ma mowy o romantycznym turlaniu klopsika. A przecież świnki to równie romantycznie usposobione zwierzątka! W związku z tym wszystkim romantycznym świnkom morskim dedykuję dzisiejszy przepis na pyszne spaghetti z pomidorowym sosem i kalafiorowymi klopsikami. I już nasza historia dobrze się kończy, żyli długo i szczęśliwie itd...
Miłego turlania klopsików wszystkim roślinożercom :)

Jak to zrobić (na 4 osoby):
  • 500 g makaronu spaghetti/linguine/tagliatelle
  • ser tarty do posypania
Klopsiki:
  • 1 średni kalafior
  • 2 jajka
  • 1/2 cebuli
  • 1/2 szklanki bułki tartej
  • 1/2 szklanki kaszy manny
  • łyżeczka soli
  • garść natki pietruszki
  • ząbek czosnku
  • 3 łyżki oleju roślinnego
Sos:
  • 1 cebula
  • 2 ząbki czosnku
  • 1 duży pomidor
  • 2 puszki pomidorów
  • garść świeżego siekanego tymianku
  • kawałek papryczki chilli
  • łyżka sosu worchester
  • 2 łyżki mleka
  • sól, pieprz
  • 1 łyżeczka cukru
  • łyżka masła+łyżeczka oleju roślinnego
Kalafiora podzielić na różyczki i podgotować na parze lub we wrzątku przez 7 minut. Do misy miksera wrzucić wszystkie składniki na klopsiki i zmiksować. Jeśli ktoś nie ma miksera musi kalafiora zgnieść (widelcem, tłuczkiem do ziemniaków), cebulę posiekać, czosnek przecisnąć przez praskę i wymieszać wszystko w misce. Masa powinna być gęsta, jeśli jest za rzadka można poratować się bułką tartą. Z masy uformować małe kulki, obtoczyć w bułce tartej i wstawić do lodówki.
Gdy klopsiki się chłodzą przygotować sos. Posiekaną cebulę i czosnek pokrojony w grube plastry podsmażyć w garnku lub głębokiej patelni na maśle z dodatkiem oleju. Po 3 minutach dodać pokrojonego pomidora i tymianek. Wszystko powinno się dusić ok. 10 minut na małym ogniu. Dodać pomidory z puszki+wodę (w ilości połowy puszki po pomidorach). Doprawić solą, cukrem sosem worchester i mlekiem. Dusić 15 minut. Gdy sos się dusi gotujemy makaron i smażymy schłodzone klopsiki na patelni. Nie odważyłam się ich wrzucić do sosu, bałam się, że się rozpadną. Na talerz wyłożyć makaron, polać sosem, ułożyć klopsiki i posypać serem. P-Y-C-H-A!!!!!!!!!





SMACZNEGO!

dołączam się do akcji:

środa, 11 lipca 2012

Makaronowa zapiekanka bez makaronu

Dlaczego to zawsze musi się tak kończyć?? Wizyta w sklepie spożywczym w sezonie warzywno-owocowym zawsze skutkuje nadmiarem wszystkiego w naszym domu. Ale czy można się oprzeć kiedy te pomidorki tak na ciebie patrzą? A ta fasolka tak się uśmiecha? Ech...
Nie mając lepszej koncepcji na danie, w którym zużyję jak najwięcej więdnących warzyw postawiłam na potrawę-śmietnik, czyli zapiekankę. Zwykle robiło się ją w moim domu z makaronem, ale kto by chciał w taki upał zapychać się kluchami. Wystarczy, że będę musiała odpalić piekarnik. Poza tym ta fasolka, jak się dobrze przyjrzeć to nawet do makaronu podobna...

Jak to zrobić:
  • 1/2 kg długiej zielonej fasolki szparagowej
  • 4 średnie pomidory
  • 2 cebule
  • 8 plastrów żółtego sera
  • 4 jajka
  • 1/3 szklanki mleka
  • mąka
  • sól i pieprz
  • płaska łyżka curry
  • oliwa z oliwek
Fasolkę wrzucić do wrzątku i podgotować przez ok. 10 minut. Spód naczynia żaroodpornego posmarować oliwą i rozłożyć na nim plastry obranej cebuli. Kolejno ułożyć warstwę fasolki, najlepiej, żeby wszystkie strąki były w jednym kierunku. Pomidory pokroić w plastry i pokryć nimi fasolę. W osobnym naczyniu dokładnie wymieszać jajka z mlekiem, mąką i przyprawami. Musi powstać coś na kształt ciasta naleśnikowego. Powstałą masą zalewamy zapiekankę i przykrywamy ostatnią warstwą z plastrów żółtego sera. Zapiekankę wstawić do piekarnika nagrzanego do 180 stopni na 15-20 minut.



  

 SMACZNEGO!

poniedziałek, 9 lipca 2012

Niech ktoś mi teraz powie, że wegetarianizm jest niefajny

Sezon w pełni, w domu świeże warzywa wręcz wylewają się z kuchni, a w głowie jakoś brak pomysłów na ich wykorzystanie. To chyba przez ten upał. Weźmy na przykład kalarepkę..przepraszam kalarepę. Czy wręcz kalarepisko! Wyjątkowo pokaźna sztuka mi się trafiła - wielka, chrupiąca i pyszna. Smak tego warzywa kojarzy mi się z dzieciństwem i do tej pory możliwości jej wykorzystania ograniczały się wyłącznie do obrania i zjedzenia na surowo. Jednak ta sztuka przerosła moje możliwości konsumpcyjne, więc postanowiłam ją nieco odchudzić. Ale żeby tak całkiem pusta nie została zastąpiłam kalarepowe bebechy nieco lżejszą mieszanką warzyw i ziół. Można śmiało wypróbować ten przepis na grillu, wystarczy zawinąć w folię i położyć na niskim ruszcie.
A teraz ekspresowy przepis gratis! Co zrobić z kalarepowymi bebechami? Można zjeść, tak po prostu. Ale ja pocięłam je na małe kawałki, dodałam wędzoną makrelę, świeżego ogórka, paprykę i pomidora i zalałam wszystko mieszanką łyżki gęstego naturalnego jogurtu z garścią świeżej mięty, łyżeczką majonezu i pieprzem. Będzie na drugie śniadanie do pracy :)

Jak to zrobić (1 porcja):
  • kalarepa
  • średni pomidor
  • 1/4 czerwonej papryki
  • 1/4 białej części pora
  • garść świeżego tymianku (koniecznie świeżego)
  • ząbek czosnku
  • 2 plasterki sera lazura
  • kawałek świeżej papryczki chilli
  • łyżka oliwy
  • odrobina soli
Kalarepie odciąć "czapkę" i za pomocą noża+łyżki wydrążyć. Trzeba bardzo uważać, żeby nie przebić skórki. Przyznam, że to była najtrudniejsza czynność w całym przepisie. Z pomidora wyciąć gniazdo nasienne i miąższ pokroić w kostkę. Pora pokroić w cienkie talarki, paprykę w kostkę i zmieszać z pomidorem. Wlać oliwę, posolić, wcisnąć ząbek czosnku i na koniec wrzucić posiekane chilli i posiekany tymianek. Dokładnie wymieszać i odstawić na chwilę. Następnie farsz warzywny ciasno upchnąć w kalarepie (żeby w najgorszym przypadku był równo z powierzchnią otworu). Na wierzchu położyć plastry sera i przykryć "czapką". Wstawić do nagrzanego do 160 stopni piekarnika na minimum 40 minut (chyba, że kalarepki są bardzo małe). Moja siedziała ponad pół godziny, ale to zdecydowanie za krótko (niestety spieszyłam się i nie mogłam dłużej czekać..).





SMACZNEGO!

dołączam przepis do akcji: