Naszła mnie taka refleksja, że facet to maszyna funkcjonująca zadaniowo. Facet nie potrafi się rozdrabniać i wychodzić poza obręb zadanej mu czynności, robi dokładnie to, o co się go poprosi. Przykład? Z życia wzięte: facet wybiera się na zakupy z listą rzeczy niezbędnych (otrzymaną od swojej połówki) i kupuje wszystko, co na niej jest. Ktoś powie "To przecież dobrze, czego się czepia?". Fakt, ale będąc w sklepie nie myśli już o tym, czego lista nie zawiera, a też może się przydać (na przykład papier toaletowy, który sam osobiście wykończył). Dlaczego? Bo tego nie było na liście. Bo zadanie, które otrzymał nie zawierało żadnych innych czynności poza kupieniem dokładnie tego, co miał wypisane. I nie można mieć o to pretensji tylko trzeba brać i kochać takiego zadaniowca, bo nie robi tego złośliwie. Taki już jest, a przynajmniej nie trwoni w supermarketach pieniędzy na pierdoły, których potem nikt nie używa lub nie je...
Dlaczego o tym piszę? W naszym domu chleb je głównie Darek i najczęściej na śniadanie. Chleb się skończył, Darek miał luźniejszy dzień i miał go kupić, ale wcześniej postanowił zrobić mi obiad. Zadanie pochłonęło go bez reszty, kuchnia wyglądała jakby przeszło w niej tornado, obiad wyszedł pyszny....o godzinie 22: "O nieeee...nie kupiłem chlebka :(". I jak tu nie kochać? :)
Jak to zrobić (2 porcje):
- 1 torebka ryżu jaśminowego
- 100 g krewetek
- 1/2 opakowania mrożonych warzyw
- 4 suszone pomidory
- kilka zielonych oliwek
- 1 łyżeczka kaparów
- mały kubeczek jogurtu naturalnego
- kilka listków bazylii
- gałązka rozmarynu
- sól i pieprz
Ryż ugotować na sypko. Na parze ugotować warzywa i podgrzać krewetki. Pomidory i oliwki posiekać. Jogurt wymieszać z przyprawami i pociętymi ziołami (nie siekać tylko z grubsza pokroić). Ryż wymieszać z pomidorami, oliwkami i kaparami. Na ryżu ułożyć warzywa i krewetki. Polać sosem.
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz