Kupiłam świeży szpinak. Wiem, że szklarniowy, pryskany, nawożony na potęgę i ble, ale nie mogłam się powstrzymać! Tak bardzo pragnę świeżych warzyw, że nawet cena 10 zł za kilogram mnie nie odstraszyła. Pierwsza intensywna, żywa zieleń w naszej kuchni w tym roku i chcę nacieszyć nią oczy jak najdłużej, bo szczerze mówiąc mam już po dziurki w nosie mrożonek, warzyw ze słoika, z puszki, pomidorów bez smaku i warzyw okopowych.
Szykuje się dłuższa przerwa w blogowaniu. Krótkie wyjaśnienie: nasze głowy zaprząta od jakiegoś tygodnia zbliżająca się wielkimi krokami majówka. I pomimo, że panująca pogoda zapowiada rychłe otwarcie sezonu grillowego, my na te wolne dni wybieramy się daleko na południe Europy - do Chorwacji. Już raz czarowała nas swoimi urokami (w sezonie letnim), ale tym razem chcemy się przekonać jak ten upalny, słoneczny kraj prezentuje się wiosną. I mam cichą nadzieję, że temperatura będzie niższa niż latem, bo choć ciepełko uwielbiam, to 50 stopni w słońcu i zero wiatru jest dla mnie zabójcze. Nie liczę na morskie kąpiele, bo woda będzie raczej chłodna, ale jestem pewna, że Chorwacja ma do zaoferowania coś więcej niż tylko skaliste wybrzeże, diabelnie słone morze i słynne jeżowce czające się na nasze stopy. Wyjazd już w czwartek, wielkie odliczanie czas rozpocząć!
tik tak tik tak tik tak...... :)
PS. Jak to dobrze, że zieleń szpinaku nie blednie podczas smażenia. Według mnie jedzenie potraw o żywych, naturalnych barwach jest o wiele przyjemniejsze!
Jak to zrobić:
Szykuje się dłuższa przerwa w blogowaniu. Krótkie wyjaśnienie: nasze głowy zaprząta od jakiegoś tygodnia zbliżająca się wielkimi krokami majówka. I pomimo, że panująca pogoda zapowiada rychłe otwarcie sezonu grillowego, my na te wolne dni wybieramy się daleko na południe Europy - do Chorwacji. Już raz czarowała nas swoimi urokami (w sezonie letnim), ale tym razem chcemy się przekonać jak ten upalny, słoneczny kraj prezentuje się wiosną. I mam cichą nadzieję, że temperatura będzie niższa niż latem, bo choć ciepełko uwielbiam, to 50 stopni w słońcu i zero wiatru jest dla mnie zabójcze. Nie liczę na morskie kąpiele, bo woda będzie raczej chłodna, ale jestem pewna, że Chorwacja ma do zaoferowania coś więcej niż tylko skaliste wybrzeże, diabelnie słone morze i słynne jeżowce czające się na nasze stopy. Wyjazd już w czwartek, wielkie odliczanie czas rozpocząć!
tik tak tik tak tik tak...... :)
PS. Jak to dobrze, że zieleń szpinaku nie blednie podczas smażenia. Według mnie jedzenie potraw o żywych, naturalnych barwach jest o wiele przyjemniejsze!
Jak to zrobić:
- 300 g świeżego szpinaku
- 1 puszka białej fasoli
- 1 jajko
- 1/2 puszki kukurydzy
- 1 cebula
- 2 ząbki czosnku
- 3/4 szklanki płatków owsianych
- 1/2 szklanki bułki tartej
- 1/2 szklanki kaszy manny
- sól i pieprz/chilli według smaku i gustu
- olej do smażenia
Wszystkie składniki oprócz kukurydzy włożyć do miksera/blendera i dokładnie zmielić. Następnie wsypać kukurydzę i wymieszać łyżką. Masę wstawić do lodówki na godzinkę, żeby stężała i zgęstniała. Jeśli okaże się zbyt rzadka można dodać jeszcze trochę bułki tartej. Na rozgrzaną patelnię wykładać łyżką porcie szpinakowej masy i wyrównać, żeby nabrały kształtu kotleta. Smażyć z 2 stron.
Ale fajne, bardzo mi sie podobają.:)
OdpowiedzUsuńSą też bardzo smaczne i pełne pozytywnej zielonej energii - polecam :)
UsuńRzeczywiście- wiosna na talerzu w rozkwicie :)
OdpowiedzUsuńPS. Udanej majówki! :)