W dzieciństwie zawsze mi powtarzano, żebym słuchała starszych. Słuchaj rodziców, słuchaj babci, starszej siostry, nauczycieli...i chociaż bunt dziecięcego serca kazał mi protestować i robić po swojemu, to najczęściej okazywało się, że starsi jednak mają rację. Robienie "po swojemu" często kończyło się jakimś bolesnym (cieleśnie lub duchowo) doświadczeniem, które wrzucałam na swój kark i od tej pory towarzyszy mi na co dzień. Pamiętam jedną taką szczególnie bolesną (cieleśnie) historię. Miałam może 8 może mniej lat. Były wakacje. Wybraliśmy się z rodzicami na wycieczkę rowerową. To były czasy, kiedy fotelików rowerowych dla dzieci nikt jeszcze nie wymyślił, więc razem z siostrą siedziałyśmy na bagażnikach składaków naszych rodziców - Wigry czy Jubilat, tego nie pamiętam. Moja siostra jechała z Mamą na niebieskim rowerze, a ja z Tatą na czerwonym. Pamiętam przestrogi "Tylko trzymaj nogi z dala od szprych". I trzymałam. Do czasu...moja dziecięca ciekawość była nie do pokonania. Tylko na chwilkę, tylko raz, sprawdzę co się stanie jak moja kostka dotknie obracającego się koła roweru....w końcu się odważyłam i w tej samej sekundzie pożałowałam mojej decyzji. Kostka była porządnie skaleczona, ja w płacz, Tata bezradny, a Mama zdenerwowana i na pewno NIE zadowolona. Nie pamiętam czy ten incydent zakończył wycieczkę i ogólnie z tego dnia nie pamiętam nic więcej poza nieszczęsnym "Ja wiem lepiej".
Dlaczego o tym piszę? Parę dni temu Darek głosem pełnym entuzjazmu oznajmił mi, że ma kolejny pomysł na obiad: tortille z łososiem, kapustą kiszoną i sosem z pieczonej papryki i majonezu. Przepis na to danie podpatrzył w programie "Okrasa łamie przepisy". Nie byłam w pierwszej chwili przekonana, czy to się uda. Jakiś taki dziwny ten zestaw. Z drugiej strony jeśli poleca go Karol Okrasa to znaczy, że musi być dobry. Karol Okrasa nie poleca byle czego! Podzieliłam więc Darka entuzjazm i z niecierpliwością czekałam na obiad. I wiecie co? Było genialne! Wszystkie składniki zgrały się ze sobą i całość wyszła bardzo smaczna. Pan Okrasa miał rację. Wygląda na to, ze niezależnie od wieku zawsze warto słuchać starszych i bardziej doświadczonych. A teraz, obojętnie czy jestem od Was starsza czy młodsza, posłuchajcie mnie i powtórzcie ten przepis w swoich domach. Polecam!
Jak to zrobić (3 porcje):
- 200 g świeżego łososia pozbawionego skóry i pokrojonego w grube paski
- 3 tortille
- 1 duża czerwona papryka
- 200-250 g kiszonej kapusty (w zależności od tego jak bardzo "wypakowane" tortille lubicie)
- 1 duża cebula pokrojona w kostkę
- 3 ząbki czosnku
- 4 czubate łyżki majonezu
- 1 łyżka miodu
- 1 łyżka masła
- sałata rukola (u nas sałata lodowa)
- skórka otarta z 1 limonki + sok
- świeża kolendra (u nas szczypiorek)
- sól i pieprz
Paprykę należy opiec nad ogniskiem lub nadziać na widelec i użyć palnika kuchenki gazowej w zastępstwie. Skórka papryki musi być czarna. Gotową paprykę obrać, pozbyć się nasion i pokroić w drobną kostkę. Wymieszać z majonezem, solidnie doprawić pieprzem, dodać posiekaną kolendrę/szczypiorek, sok z 1/2 limonki i 1 ząbek czosnku przeciśnięty przez praskę. Wymieszać i odstawić.
Kapustę przesiekać. Na patelni rozgrzać masło i zeszklić cebulę z czosnkiem. Dodać kapustę, odrobinę wody i dusić aż kapusta zmięknie. Doprawić miodem, skórką i sokiem z limonki, solą i pieprzem.
Łososia oprószyć pieprzem i solą i usmażyć na patelni grillowej lub zwykłej. Tortille podgrzać (w piekarniku lub na patelni). Na tortilli rozsmarować łyżkę sosu, położyć sałatę, łososia i na koniec kapustę. Zawinąć. Podać polaną dodatkowo sosem.
SMACZNEGO!
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz