Dziś małe wtrącenie w kaszomaniakowe przepisy. Śniadanie improwizowane, które wyszło tak dobre, że muszę się z Wami podzielić! Przepis wymyślałam w trakcie robienia, ale proporcje starałam się dokładnie zapamiętać. Pyszne, niezbyt słodkie, lekkie jak chmurka placuszki w sam raz na letnie śniadanie lub deser.
Uprzedzając pytanie: czym się różni mięta marokańska od zwykłej? Ma dużo bardziej intensywny i słodkawy aromat. Nie jest gorzka w przeciwieństwie do mięty pieprzowej. To niesamowite, ale wystarczy lekko trącić listki, a w powietrzu natychmiast czuć jej zapach. Nasza parapetowa mięta jest dosłownie marokańska, bo sadzonka przyjechała prosto z Maroka. Nie potrzebuje specjalnego traktowania i można ją uprawiać w naszym umiarkowanym klimacie.
Jak to zrobić (12 sztuk):
- 100 g mielonego sera twarogowego o smaku śmietankowym (takiego na sernik lub do kanapek)
- 2 jajka
- 3 pełne łyżki mąki pszennej
- 1 łyżeczka cukru pudru
- 1/4 szklanki (ok 4 łyżek) śmietanki kremówki (30 lub 36% tłuszczu)
- 150 g truskawek
- 1 łyżka cukru pudru
- opcjonalnie: kilka listków mięty marokańskiej (lub innej)
Żółtka oddzielić od białek. W misce wymieszać ser, śmietankę mąkę i żółtka. Białka ubić na sztywno dodając 1 łyżeczkę cukru pudru i szczyptę soli. Delikatnie połączyć pianę z masą serową. Na rozgrzanej patelni smażyć nieduże placuszki.
Truskawki pokroić w małe cząstki i wymieszać z cukrem pudrem i posiekaną miętą. Podawać z placuszkami.
SMACZNEGO!
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz