Polub nas na Facebooku

środa, 16 marca 2016

Wegańskie "Rafaello" z 4 składników

Każdego dnia dokonujemy różnych wyborów: wybieramy ubranie z szafy, drogę do pracy (jeśli mamy kilka możliwości), muzykę w samochodzie, program w telewizji, miejsce w autobusie, markę jogurtu w sklepie i tak dalej i tak dalej…i najczęściej robimy to całkowicie nieświadomie, w pośpiechu kierując się bliżej nieokreślonym impulsem. Tak jakby decydowała jakaś obca istota zamieszkująca moje ciało i posługująca się moimi rękami i nogami, żeby zaspokoić swoje pragnienia i zachcianki. Ale jeśli spróbujemy dokładniej przyjrzeć się sobie i uważnie posłuchać swojego wewnętrznego głosu, wówczas wszystko staje się jasne. Wystarczy na moment się zatrzymać, żeby odnaleźć odpowiedzi na wszystkie pytania. Już wiem, że wybieram zawsze miejsce przy oknie w autobusie, bo lubię patrzeć na knajpki przy ulicy. W samochodzie słucham stacji z przebojami, bo uwielbiam głośno śpiewać. W sklepie sięgam po jogurt grecki Piątnicy z owocami, bo tam są prawdziwe, całe jagody, które tak lubię (to nie jest kryptoreklama, tylko samo życie..). A jeśli mogę wybrać coś słodkiego, marzę o Rafaello, bo ogryzanie czekolady z wafelka, wylizywanie słodkiego kremu ze środka i schrupanie na samym końcu „migdałowego serca” sprawia mi największą radość. Warto się zatrzymać i pogadać ze sobą, żeby się przekonać, że ręce, nogi i wewnętrzny głos to jedna i ta sama ja.
A propos Rafaello. Wiecie z Facebooka, że marzec jest dla nas miesiącem bez słodyczy. To dla mnie bardzo ciężki czas, bo słodycze uwielbiam i jestem od nich całkowicie uzależniona..ale każdą barierę można obejść lub przeskoczyć (ewentualnie zrobić podkop). Wreszcie zaprocentowało obsesyjne śledzenie miliona różnych blogów i stron o zdrowym żywieniu. Już dawno odkryłam ten pomysł, ale nie miałam większej potrzeby jego realizowania (po co się wysilać skoro wystarczy pójść do osiedlowego sklepiku po czekoladę?), ale w sytuacji ataku głodu cukrowego okazał się on ostatnią deską ratunku. Zapraszam na „Rafaello” w wydaniu zupełnie niecodziennym, a do tego prostym i naprawdę ekspresowym! Polecam gorąco, można się skutecznie zasłodzić, bez większych wyrzutów sumienia.

Jak to zrobić (14 kuleczek):
  • 200 g suszonych daktyli
  • 50 g wiórków kokosowych
  • 70 g płatków migdałowych
  • 1 czubata łyżka oleju kokosowego extra virgin (koniecznie - on bosko pachnie kokosem..)


Daktyle namoczyć przez godzinę i odcedzić na sitku. Następnie do miski z daktylami wsypać połowę płatków migdałowych, 2/3 wiórków kokosowych i olej. Zmiksować ręcznym blenderem na jednolitą masę. Pozostałe płatki migdałowe pokruszyć (np. wsypać do woreczka i uderzać wałkiem) i wymieszać z masą za pomocą łyżki. Z masy formować kuleczki wielkości orzecha włoskiego i obtaczać w wiórkach kokosowych. Schłodzić w lodówce przez godzinę.



SMACZNEGO!

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz