Zmagań z wegetariańską kuchnią ciąg dalszy. I antywegetariańskiego buntu również ciąg dalszy: ja tu sobie warzywka kroję, a na blacie obok Darek urządził rzeźnię i postanowił podzielić całą kaczkę na kawałki i obrać ją ze skóry...kochany :) a wpis z potrawą z nieszczęsnej kaczki już niedługo (jeszcze marynuje się w zalewie).
Tymczasem ja miałam okazję po raz pierwszy w życiu ugotować (i zjeść!) danie z soczewicą. Okazała się być bardzo wdzięcznym i smacznym dodatkiem, który do kuchni zaproszę już na stałe. Postanowiłam przyrządzić ją na wzór kuchni indyjskiej i wykorzystałam jedno z moich ulubionych ostatnio połączeń smakowych: curry, cebula i suszona śliwka (odkryte przy okazji wymyślania jakiegoś uszlachetniacza do zwykłych schaboszczaków - PYCHA).
Osoby mięsożerne oczywiście mogą danie wzbogacić o kawałek jakiegoś martwego zwierzęcia ;)
Jak to zrobić?
- szklanka czerwonej soczewicy
- nieduża marchewka
- cebula
- pół cukinii
- garść suszonych śliwek
- garść suszonych moreli
- 3 ziarna (owoce?nasiona?nie wiem jak to nazwać..) kardamonu
- łyżka curry
- łyżka kurkumy
- łyżka mielonego kminu rzymskiego
- łyżka sosu sojowego
- sok z połowy limonki
- ząbek czosnku
- 2 łyżki sezamu
- kawałek świeżego korzenia imbiru (2-3 cm)
- sól (ilość według uznania)
- 1/4 łyżeczki chilli
Cebulę pokroić w piórka, marchewkę w pół-talarki, cukinię w kostkę i wrzucić wszystko na patelnię z 2 łyżkami oleju. Od razu posolić i chwilkę podsmażyć. Wcisnąć czosnek, imbir zetrzeć na tarce i dalej smażyć przez ok. 2-3 minuty. Jeśli woda wyparuje można nieco podlać. Do podsmażonych warzyw wlać 2 szklanki wody i dodać pokrojone w paski bakalie i dodać wszystkie przyprawy oprócz sezamu. Wymieszać i na koniec wsypać soczewicę. Gotować przez mniej więcej 20 minut od czasu do czasu mieszając i kontrolując czy nie jest zbyt mało wody. Soczewica powinna wchłonąć znaczną większość wody i stać się miękka. Wyłożyć na talerz, posypać świeżą natką pietruszki i gotowe.
SMACZNEGO!
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz