Polub nas na Facebooku

środa, 23 marca 2016

"Detoks cukrowy" - recenzja książki Filippy Salomonsson

Z czym kojarzy Wam się Szwecja? Bo mi kojarzyła się przede wszystkim z Astrid Lindgren, z jedzeniem zepsutych ryb z puszki, z promem do Karlskrony, z blondynami i z niespełnionym marzeniem o Erasmusie w Lund. Do niedawna. Dzięki współpracy z Wydawnictwem REA-SJ miałam przyjemność zapoznać się z pewną przełomową książką, która skierowała moje skojarzenia na zupełnie inne tory. W dzisiejszym wpisie przedstawię Wam wyjątkową Szwedkę Filippę Salomonsson i jej pomysł na "Detoks cukrowy", z którym macie szansę raz na zawsze wyzwolić się ze szponów uzależnienia od słodyczy...


Przyznam, że początkowo miałam duże obawy. Mam już w domu książkę pod identycznym tytułem "Detoks cukrowy" autorstwa Brooke Alpert i Patrici Farris, które obiecują trwałe zerwanie z cukrem w 3 dni. Kupując ją jeszcze nie wiedziałam, że na zmianę nawyków potrzeba znacznie więcej czasu, a prawdziwy detoks organizmu trwa o wiele dłużej i bardzo się na niej zawiodłam. Tym razem było inaczej.
Pierwsze, co od razu rzuca się w oczy to fakt, że "Detoks cukrowy" jest pięknie wydanym poradnikiem i z ogromną przyjemnością się go przegląda. Tekst jest czytelny, a istotne treści zaznaczone w widoczny sposób. Z każdej strony śmieją się do czytelnika pozytywne kolory i miła dla oka czcionka, a od czasu do czasu uśmiecha się do nas również sama Filippa - uwierzcie, ona jest żywą reklamą tego programu. Oczywiście ja od razu przeskoczyłam do części z przepisami i zdjęciami potraw i patrząc na nie mam ochotę zjeść wszystkie! 
Książka nie jest typowym „podręcznikiem” do stosowania diety, w którym znajdziemy wyłącznie zbiór reguł, których trzeba przestrzegać. Treść jest w przemyślany sposób podzielona na kilka rozdziałów wprowadzających stopniowo w świat autorki i jej walki o zdrową relację z cukrem. Pierwsza część to bardzo osobista opowieść o drodze, jaką przeszła, aby wreszcie poczuć się dobrze we własnym ciele. A była to droga długa i wyboista, momentami do złudzenia przypominająca moje własne życie. I może właśnie dlatego z każdą kolejną stroną książka wciągała mnie coraz bardziej. Czytając ją nie miałam wrażenia, że ktoś mnie poucza i karci za dotychczasowe słabości. To było tak, jakby Filippa siedziała obok mnie i ze mną rozmawiała. Zaglądała w moje myśli i odpowiadała na pytania, których wcale na głos nie zadałam. Niesamowite uczucie.


Kolejny dział zawiera sporą dawkę wiedzy żywieniowej podanej w bardzo przystępny sposób. Nie padają tam żadne skomplikowane nazwy chemiczne, biochemiczne ani medyczne, dzięki czemu treść jest zrozumiała i przyjazna dla każdego. Po przeczytaniu tej części czytelnik już dobrze wie, czego się wystrzegać, a co jest dla niego dobre.
Z coraz większym zniecierpliwieniem przewracałam strony czekając na dział opisujący program detoksu i nie mogłam sobie wyśnić lepszego wprowadzenia do niego niż to zdanie: "Nie wierzę w diety". Aż miałam ochotę krzyknąć "Ja też!!!". Program detoksu zaproponowany przez Filippę Salomonsson nie jest dietą, a stylem życia i sposobem żywienia, który możemy z powodzeniem stosować dłużej niż przewidziane w książce 21 dni. I tutaj kolejny ogromny plus: autorka nie próbuje zaklinać rzeczywistości i wmawiać czytelnikom, że zrywanie z nałogiem cukrowym jest szybkie, łatwe i przyjemne. Każda trwała zmiana w życiu potrzebuje czasu i to zdecydowanie dłuższego niż 3 dni..
Bardzo podoba mi się to, że program cukrowego detoksu nie jest reżimem, któremu trzeba się całkowicie poddać. Autorka unika imperatywów nie uznających sprzeciwu. Zamiast zakazów, nakazów i krytyki usłyszymy podpowiedzi, sugestie i propozycje różnych rozwiązań przekazane w swobodny i przyjacielski sposób. Co ciekawe, wspomina nawet o mocno piętnowanym i wywołującym masową histerię glutenie, ale nie przeczytamy ani jednego zdania zakazującego jego spożywania. Owszem, detoks cukrowy wyklucza gluten na 21 dni, ale wyłącznie po to, żebyśmy sprawdzili, jak to zadziała na nasz organizm. Jestem naprawdę pozytywnie zaskoczona tym, że książka swoją treścią nie powiela modnych sloganów, które są obecnie bardzo popularne i dochodowe. Autorka jest szczera ze swoimi czytelnikami, a jej intencją jest skłonienie ich do refleksji i słuchania głosu własnego ciała.















"Detoks cukrowy" jest propozycją dla zwykłych ludzi, którzy mają swoje chwile słabości i zwątpienia. Filippa nas za to nie potępia i nie wymaga od nas przejęcia całkowitej kontroli nad życiem i sposobem żywienia, co często jest warunkiem koniecznym do osiągnięcia sukcesu w innych programach dietetycznych. Dobrze wiemy, że w życiu zdarzają się różne sytuacje (podróż służbowa, wizyta u przyjaciół, spadek nastroju, czy po prostu chwilowa słabość wobec różnych pokus), które są ogromnym wyzwaniem dla osób będących na diecie. Natomiast według Filippy Salomonsson żywienie zdrowe dla ciała i ducha opiera się na regule 80%, która polega na tym, że staramy się, aby 80% posiłków było zgodnych z ideą, a pozostałe 20% możemy wykorzystać zgodnie z naszymi zachciankami lub nietypową sytuacją, w jakiej się znajdziemy. W książce przeczytamy, że "Nie ma nic złego w zjedzeniu od czasu do czasu czegoś innego (i tu przywołuje wakacje w Rzymie z wielkim lodem w ręku na pomoście zalanym słońcem...)". Ta wolność sprawia, że proponowany sposób odżywiania staje się realny do stosowania i dopasowania do trybu życia każdego z nas. Bardzo pomocne jest też stosowanie zasady, która kilkakrotnie przewija się w treści: "skupiaj się na tym, co możesz (jeść, robić), zamiast koncentrować uwagę na tym, co zakazane".
Przeglądając przepisy proponowane przez autorkę wcale nie odnoszę wrażenia, że mam do czynienia z jakimiś ograniczeniami czy zakazami. Potrawy są bardzo zróżnicowane i opierają się na łatwo dostępnych składnikach, które spokojnie można kupić nawet w najbliższym warzywniaku, w sklepie ze zdrową żywnością lub po prostu w internecie. Sięganie po produkty lokalne i sezonowe jest jednym z fundamentów detoksu, który szczególnie trzeba podkreślić. Ile razy zaczynaliśmy diety obiecujące piękne efekty, ale rezygnowaliśmy ponieważ produkty, które były niezbędne do osiągnięcia sukcesu kosztowały fortunę lub były trudne do zdobycia? Pamiętam bardzo dobrze mój niesmak po przeczytaniu wspomnianego we wstępie "Detoksu cukrowego" amerykańskich autorek, w którym podano w przepisach konkretne marki produktów (oczywiście niedostępnych na polskim rynku...). Niechlubną kropkę nad i postawiły Aneks B i Aneks C, w których autorki podają bardzo szczegółowe listy z aprobowanymi markami produktów spożywczych i kosmetyków (trąci kryptoreklamą?). Co prawda w cukrowym detoksie pojawia się kilka egzotycznych nazw (nasiona konopi albo spirulina..), ale osobiście uważam, że ich brak nie przekreśli efektu ponieważ stanowią dodatek do potraw, a nie ich bazę. Filippa Salomonsson nie sugeruje żadnych konkretnych marek ani nie przemyca choćby odrobinki treści reklamowej, co czyni jej książkę bardziej wiarygodną w moich oczach.
















Ogromnym ułatwieniem dla czytelników są tygodniowe listy zakupów, dzięki którym wiadomo ile dokładnie produktów potrzebujemy. Znajdziemy również garść wskazówek dotyczących życia po detoksie, a nawet słowa pocieszenia dla tych, którym nie udało się przez detoks przebrnąć. To kolejne dowody pokazujące, że Filippa Salomonsson to taka dobra znajoma, której bardzo zależy na naszym sukcesie i nawet będąc daleko stąd prowadzi nas przez detoks niemal za rękę.
Bardzo dziękuję Wydawnictwu REA-SJ za udostępnienie mi tej książki. Rynek jest obecnie przesycony pozycjami z dziedziny dietetyczno-kulinarnej i prawdę mówiąc nieraz poważnie zastanawiałam się nad tym, czy wydawcom w ogóle zależy na przekazaniu czytelnikom jakichś wartościowych treści..po lekturze „Detoksu cukrowego” i głębszym przemyśleniu treści odzyskałam wiarę w to, że można jeszcze trafić na perełki. Polecam gorąco!

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz