Dużo tych past i hummusów ostatnio robię, ale każda z nich jest inna, wyjątkowa i bardzo dobra. Dzisiejszą na przykład zrobiłam z okazji piątkowych ploteczek przy winku z koleżanką. Do tego pokroiłam w słupki warzywa (marchewkę, kalarepę i białą rzodkiew) i poszła ca-lut-ka! Nawet miska została wylizana ("Nie nie, nie dokładaj już, przecież nie zjemy"..taaa). Wero powiedziała, że ta pasta wciąga jak chipsy i rzeczywiście tak jest (pewnie gdybym postawiła na stole michę chipsów, wyzerowałybyśmy ją równie sprawnie). Ale to są takie dobre chipsy, które nie powodują wyrzutów sumienia i nie idą w boczki, więc można obżerać się bez umiaru :)
Jak to zrobić:
- 1,5 szklanki ugotowanej ciecierzycy (lub 1 puszka ciecierzycy konserwowej po odsączeniu)
- 2 łyżki pasty tahini
- 1 duży upieczony burak (może być też gotowany)
- 1 ząbek czosnku
- kilka gałązek świeżego tymianku
- 4-5 łyżek oliwy z oliwek lub oleju rzepakowego
- sól (ok. 1/3 łyżeczki)
- sok z 1/2 limonki
świetna wersja hummusu!
OdpowiedzUsuńKolor ma obłędny!
OdpowiedzUsuń