Opisując mój plan na najbliższy miesiąc wspomniałam o piciu zielonego smoothie codziennie na kolację. Pewnie dla większości z Was zabrzmiało to dość tajemniczo i nasunęło się kilka pytań: dlaczego zielone? dlaczego smoothie? i w ogóle o co chodzi???
O idei zielonych smoothie pierwszy raz dowiedziałam się z bloga Vi: veganpopcuisine.blogspot.com i od tamtej pory zaczęłam szukać informacji na własną rękę. Przekopując internet znalazłam tysiące filmów, stron i blogów, które zachwalały i propagowały picie zielonych smoothie. Najciekawsza i najbardziej rzetelna wydała mi się strona należąca do rodziny Boutenko, rosyjskich imigrantów mieszkających w Stanach Zjednoczonych, którzy surową wegańską dietę wzbogaconą o zielone smoothie stosuja od lat i, jeśli wierzyć ich słowom, stali się lepszymi i zdrowszymi wersjami samych siebie. Na wykłady i prezentacje ściągają rzesze ludzi pragnących poznać sekret ich zdrowia. Wydali kilka książek dotyczących zielonego stylu życia i postawili sobie za cel uzdrowienie świata. Ponieważ twardo stąpam po ziemi, nie zdecydowałam się stosować do ich surowej wegańskiej diety, ale wprowadziłam do mojego menu zielone smoothie. Zacznę jednak od przyblliżenia Wam tego tematu.
Dlaczego zielone?
Nie jest tajemnicą, że pokarmy roślinne to prawdziwa kopalnia zdrowia i urody - surowe warzywa i owoce oraz orzechy i nasiona to całkowicie naturalne suplementy diety. Niestety na co dzień rzadko z nich korzystamy, zdecydowanie bardziej ufamy środkom farmakologicznym kupowanym w aptekach. Szkoda, ale to temat na inną dyskusję. Wracając do warzyw, szczególnie cenne dla nas są zielone warzywa liściaste czyli wszelkie sałaty, szpinak, rukola, roszponka, liście botwiny, jarmuż itd... dla wegan będących na surowej diecie to właśnie zielenina stanowi podstawowe źródło białka oraz minerałów. Zielenina jest też bogata w kwas foliowy i chlorofil (dostarcza magnezu, wspomaga zwalczanie anemii, wspiera korzystną mikroflorę w jelitach, sprzyja detoksykacji organizmu). Ale powiedzmy sobie szczerze, ile sałaty lub innych liści jesteśmy w stanie zjeść w ciągu dnia? Często niewystarczająco...
Dlaczego smoothie?
I tu na ratunek przychodzą właśnie smoothies. W formie zmiksowanej z owocami i sokiem/wodą możemy bez kręcenia nosem uzupełnić dietę w niezbędną ilość zielonych warzyw, a dodatko całkowicie na surowo, a więc pełnowartościowo! Z własnego doświadczenia powiem Wam, że nigdy nie sądziłam, iż będę w stanie zjeść garść surowych liści botwinki ot tak po prostu. Ale jeśli przygotuję sobie mój truskawkowy chłodnik to wypijam wszystko grzecznie i jeszcze wylizuję blender do czysta. I w ten sprytny i smaczny sposób uzupełniam moją dietę o składniki cenne dla mojej urody i samopoczucia. A dodatkowo taka porcja zastępuje mi jeden posiłek w ciągu dnia, bo najadam się nią lepiej niż talerzem kanapek. Ja wybrałam kolację, ale jeśli zechcecie spróbować wprowadzić taką zasadę u siebie, to oczywiście macie pełną dowolność.
Forma zjadania zieleniny z dodatkami w formie smoothie ma jeszcze jeden atut: organizm dostaje posiłek w formie praktycznie gotowej do wchłonięcia. Nie musi tracić energii na rozdrabnianie i trawienie.
Dlaczego kolacja?
Wybrałam kolację, bo jest to posiłek, na którego przygotowanie i zjedzenie mam najwięcej czasu, ale z drugiej strony chciałabym móc przygotowac coś szybkiego i lekkiego. Jestem już po całym dniu aktywności i marzy mi się zapadnięcie się w kanapę i błogi relaks. Tego samego chce mój organizm, a jak już wiecie, posiłek w formie smoothie nie jest dla niego trudnym wyzwaniem. Dlatego też wieczorem wrzucam wszystkie składniki do blendera, dokładnie miksuję, przelewam do największego kufla w domu i popijam oddając się lenistwu.
Kilka ważnych zasad komponowania smoothie:
- warto zmieniać zieleninę, na której bazuje smoothie. Jak twierdzi Sergiej Boutenko wszystkie zielone liście mają w składzie śladowe ilości alkaloidów, czyli substancji, które są dla nas toksyczne. Jednak natura jest na tyle mądra, że różne liście obdarzyła różnymi rodzajami alkaloidów, dzięki czemu wymieniając rodzaje liści w smoothies unikniemy przedawkowania tych związków. Dodatkowo te niewielkie ilości alkaloidów pomagają naszemu organizmowi uodpornić się na ich działanie - taka żywa szczepionka
- na początek przygody ze smoothies proponuję dodawac dużo owoców, teraz jest na to najlepszy sezon! Truskawki, jagody, borówki, czereśnie i inne owoce sprawią, że nasze smoothie będzie przyjemnie słodkie i przy okazji bardzo zdrowe. Wytrawne smoothies lepiej zostawić na później...
- do przygotowania smoothies najlepiej używać zwykłej wody. Można ja jednak zastąpić sokiem lub w ostateczności mlekiem (ale raczej roślinnym - ma być lekko i zdrowo).
- w dobieraniu dodatków macie pełną dowolność, liczy się przede wszystkim to, aby Wam smakowało. Pamiętajcie jedynie o obowiązkowej garści zieleniny!
- niektóre barwniki w roślinach są silniejsze od chlorofilu (np. czerwony, fioletowy), dlatego nie przejmujcie się, jeśli Wasze "zielone smoothie" wcale nie będzie zielone. Dopóki sa w nim liście, wszystko jest w porządku.
To jak, spróbujecie? Na początek podaję Wam mój ulubiony jak na razie przepis na smoothie: Truskawkowy chłodnik. Kto śledzi nas na facebooku już go zna, a kto nie ten niech szybko do nas dołączy :) inspiracje na smoothie będą sie pojawiały głównie na facebooku. Zapraszamy!
Jak to zrobić:
- umyte liście (bez łodyg) z mniej więcej pęczka botwiny
- 1/2 banana
- 200 g (lub więcej) umytych truskawek
- 1,5 cm kawałek świeżego imbiru, starty na drobnej tarce
- 1 łyżka jagód goji (opcjonalnie)
- 1 łyżka nasion chia (opcjonalnie)
- szklanka wody
Wszystkie składniki wrzucamy do blendera i miksujemy co najmniej przez minutę. Smoothie można przechowywać w lodówce w zamkniętym słoiku przez 2-3 dni.
SMACZNEGO!
SMACZNEGO!
Bardzo lubie zwłaszcza połączenie jarmużu, zielonego jabłka, kiwi i banana. To chyba moje ulubione, ale ostatnio też wypróbowałam nowości z ekopiramidy te bazy do smoothie by anna. Muszę przyznać, że zaskoczyły mnie bo mają bardzo dobry skład i są mega pożywne.
OdpowiedzUsuń