Zielona seria trwa. Po zielonej zupie czas na zielone spaghetti. Uwielbiam ten kolor w jedzeniu, chyba nawet bardziej niż czerwony. Dzisiejsze danie ma podwójne zastosowanie: po pierwsze oczywiście ma smakować, a po drugie świetnie sprawdzi się w walce z szalejącymi wirusami. Od razu lojalnie uprzedzam, że moje spaghetti nie będzie każdemu smakowało - to jest pozycja skierowana przede wszystkim do amatorów czosnkowego aromatu. Poza tym znam osoby, które nie wyobrażają sobie dobrego makaronu bez sera, a przypadku mojego spaghetti jest on raczej zbędny (ostatecznie można dodać jakiegoś niebieskiego pleśniaka - gorgonzoli lub lazura). Wykonanie jest jednak banalne i po nużącym dniu taki przepełniony aromatami obiad skutecznie stawia na nogi. Skusisz się?
Jak to zrobić (porcja dla 1 osoby):
- 100 g spaghetti
- 2 ząbki czosnku
- kilka listków świeżego rozmarynu
- 5 brykietów mrożonego szpinaku
- garść mrożonych krewetek
- 4 solone kapary
- suszone chilli
- 1 jajko
- 2 łyżki śmietanki 30 % lub pełnego mleka
- oliwa z oliwek
Makaron ugotować al dente. W międzyczasie na patelni rozgrzać oliwę z posiekanym czosnkiem, chilli, rozmarynem i kaparami. Na gorący tłuszcz wrzucić szpinak i krewetki i dusić wszystko razem do miękkości. Ewentualnie dosolić do smaku. Sos wymieszać z ugotowanym makaronem i jajkiem rozprowadzonym w śmietance/mleku (wszystko robimy już na zgaszonym palniku!).
SMACZNEGO!
Szpinak szpinak zawsze i wszędzie. :)
OdpowiedzUsuńSkuszę ;) Uwielbiam z dodatkiem fety i dużą ilością czosnku.
OdpowiedzUsuńJuż mnie namówiłaś na takie lekarstwo przeciw grypie. mniam
OdpowiedzUsuń