Dziś po raz pierwszy przyszło mi gotować obiad na dwa garnki - w wersji wege i w wersji mięsożernej. I stwierdzam, że jest to czynność nie tyle trudna, co upierdliwa. Myślę jednak, że sprytnie dobrane danie może być kluczem do sukcesu. Na szczęście nie porwałam się na robienie gołąbków dla Darka i kotletów z fasoli dla siebie, bo wtedy pewnością przeklęłabym kuchnię na wieki! Wykombinowałam sobie proste jednogarnkowe danie, w którym jedyną różnicą między wersją moją a Darka jest dodatek kiełbaski. Nic trudnego - oto moja propozycja "fasolki" po bretońsku z wykorzystaniem nasion soi w towarzystwie różnych warzyw. Do dania w wydaniu mięsnym można użyć również boczku, szynki, kurczaka - co kto lubi.
Jak to zrobić:
- 1 duża cebula
- 3 ząbki czosnku
- 1 cukinia
- 2 papryki
- 4 marchewki
- 1 mały seler
- 170 g suchych nasion soi
- 150 g kiełbasy
- 80 g koncentratu pomidorowego
- 2 puszki pomidorów krojonych
- 1 mała papryczka chilli
- 2 łyżki sosu sojowego
- liście laurowe, majeranek, sól do smaku
Wieczorem dzień wcześniej zalewamy nasiona soi wodą i zostawiamy na noc. Po co najmniej 12 godzinach zlewamy wodę, wlewamy świeżą i gotujemy soję około 2 godzin.
Na patelni podsmażyć pokrojoną w kostkę kiełbasę z 1 posiekanym ząbkiem czosnku, połową papryczki chilli i połową posiekanej cebuli. Wrzucić do garnka. Patelnię umyć i na czystej podsmażyć drugą połówkę cebuli (posiekaną), 2 posiekane ząbki czosnku i pozostałą połówkę chilli. Wrzucić do drugiego garnka. Do garnków wrzucamy jeszcze: po 2 pokrojone w półplastry marchewki, po połówce selera pokrojonego w słupki i po 3 listki laurowe. Zalewamy wrzątkiem (ok. 1,5 litra na garnek - w trakcie gotowania w każdym garnku musiałam uzupełnić po około szklance wody) i gotujemy pod przykryciem aż warzywa zmiękną. W międzyczasie na patelni podsmażamy po jednej papryce i połówce pokrojonej cukinii na garnek i dorzucamy do reszty. Gdy warzywa będą miękkie dodajemy pomidory z puszki (po puszce na garnek) i po 40 g koncentratu oraz po łyżce sosu sojowego. Wrzucamy ugotowane ziarna soi, doprawiamy solą i majerankiem.
Wersja z mięsem? |
Dla niezdecydowanych zbliżenie. |
Znajdź różnicę :) |
A może wersja wege? |
Którą wybierzesz dla siebie? |
SMACZNEGO!
Obie wersje wyglądaja równie apetycznie -skusiłabym się na każdą z tych propozycji :)
OdpowiedzUsuńPs. Dorotko bardzo dziękuje za słowa otuchy!! Sama się zastanawiałm dlaczego ten mój wpis spowodował aż taką lawine komentarzy i to tak negatywnych... Dzięki takim komentarzom jak Twój mam jeszcze ochotę gotować i dodawać do potraw to co lubię ;-)
Pozdrawiam!! :-)