Dziś propozycja być może dla niektórych nieco zaskakująca, bo rybka zwana śledziem w naszej tradycji kulinarnej jest kojarzona przede wszystkim ze słoną przystawką lub zakąską pod wódeczkę. Mało kto zdaje sobie sprawę (ja do niedawna też byłam nieświadoma), że w większych supermarketach dostaniemy również śledzia wędzonego (który jest pyszny!), a nawet, uwaga uwaga, świeżego! No i kupuje człowiek z ciekawości taki świeży śledziowy filecik, siada i myśli co z tym zrobić...no bo czy to można jak normalną rybę tak usmażyć? Czy to nie będzie dziwne, słone (bo przecież śledzie są słone co nie?), niedobre? Okazuje się jednak, że śledź, tak jak każda inna ryba, doskonale nadaje się nie tylko do wrzucenia w beczkę soli, ale również do zjedzenia na świeżo. Powiem więcej: smażony świeży śledź ma genialne kruche i zwarte mięsko, któremu do smaku nie potrzeba żadnych dodatków poza szczyptą soli i pieprzu. Ma jednak jeden zasadniczy minus - osteczki. Mnóstwo cieniutkich irytujących osteczek, które w wersji solonej są miękkie i niewyczuwalne, a w wersji świeżej włażą między zęby i wbijają się w dziąsła doprowadzając do szału! Wyciąganie ich z fileta nie ma sensu, bo pochłonęłoby to mnóstwo czasu i nerwów. Pocieszający może być fakt, że dzięki nim śledź poza drogocennymi kwasami omega-3 dostarcza nam również solidną dawkę wapnia, która jak wiadomo wzmacnia kości i wspomaga układ nerwowy oraz mięśniowy (w tym serce).
Podsumowując - polecam gorąco spróbowanie świeżego śledzia, bo mięso znajdujące się pomiędzy wkurzającymi osteczkami jest przepyszne. Ja przyrządziłam go na wzór nadmorskich smażalni: usmażyłam drania w grubej panierce.
Jak to zrobić:
- 2 filety świeżego śledzia
- 2 jajka
- mąka i bułka tarta (w ilości ok. 3/4 szklanki)
- sól i pieprz
- odrobina soku z cytryny (opcjonalnie)
Filety doprawić sola i pieprzem. Na szerokim talerzu roztrzepać jajko. Filety najpierw obtoczyć w mące, następnie w jajku, a na koniec w bułce tartej. Ten zabieg sprawi, że panierka będzie gruba i dobrze przylgnie do ryby. Smażyć na bardzo gorącym oleju przez ok. 2 minuty na każdą stronę. Przed podaniem można skropić sokiem z cytryny.
SMACZNEGO!
SMACZNEGO!
Rzeczywiście, brzmi niecodziennie!
OdpowiedzUsuńTakiego śledzika nigdy nie jadłam. A jestem bardzo ciekawa jak smakuje :) Śledzik plus olej rzepakowy to niezła dawka kwasów omega-3 :)
OdpowiedzUsuńZnam ten smak i popieram w całości ten przepis.
OdpowiedzUsuńW takie postaci śledzia uwielbiam :)
OdpowiedzUsuńPozdrawiam!!