Jaglanka. Dźwięk tego słowa wywołuje u wegetarian, wegan i wielbicieli zdrowego żywienia szał ciał, taniec zmysłów i karnawał w Rio. Ale statystyczny konsument podrapie się z konsternacją w głowę i wyda z siebie bliżej nieokreślony dźwięk typu "Eee?". Dzisiejszy dzień z kaszą poświęcam zatem kaszy jaglanej, którą zdecydowanie warto popularyzować i przede wszystkim warto jeść.
Jestem na tak!
Dobra jest dla nas ta jaglanka, oj dobra. Rozgrzewa (a jakże!), smakuje i syci, a przy okazji niesie mnóstwo korzyści zdrowotnych. Jest bardzo lekkostrawna i nie obciąża naszego żołądka, dzięki czemu może być spożywana przy różnych dolegliwościach przewodu pokarmowego. Warto jednak wiedzieć, że jaglanka nie jest typowym jałowym jedzeniem polecanym w zatruciach (patrz: kleik ryżowy). Dostarcza nam witamin z grupy B, witaminę E i lecytynę, która wspomaga pamięć pomaga uniknąć cichych dni w domu z powodu zapomnianej rocznicy, Dnia Kobiet, urodzin teściowej itd..
Kasza jaglana, podobnie jak gryczana, to bardzo bogate źródło krzemu, niezbędnego do budowania mocnych włosów, skóry i paznokci oraz wzmacniającego stawy. Nadal Was nie przekonałam? Więc na koniec bomba: kasza jaglana to pokarm młodości. Tak tak drogie Panie, zawartość antyoksydantów, które neutralizują wolne rodniki pomaga zachować młodość i zdrowie.
Ważne dla alergików: kasza jaglana nie zawiera glutenu.
Z gabinetu lekarskiego przechodzimy do kuchni. Z kaszy jaglanej można wyczarować cuda. Na blogu proponowałam już deser z jej użyciem (jaglana panna cotta), ale możliwości jest mnóstwo! Z blendowanej kaszy można robić kremy i smarowidła do chleba, zarówno słodkie, jak i słone. Można robić z niej kotlety, dodawać ją do zup lub jeść jako zwykły dodatek do obiadu. Ja proponuję Wam dzisiaj bardzo prosty pasztet z kaszy jaglanej i dyni.
Jak to zrobić:
- 2 szklanki ugotowanej kaszy jaglanej
- 400 g tartej dyni
- 2 łyżki mielonego siemienia lnianego
- 3 jajka
- 2 czubate łyżki otrębów owsianych
- 3-4 płaskie łyżki bułki tartej (w zależności od gęstości masy)
- 2 ząbki czosnku
- 1 marchewka (starta)
- 1 cebula
- 1 łyżeczka gałki muszkoatołowej
- 2 łyżeczki pieprzu ziołowego
- sól i chilli (do smaku)
- masło do wysmarowania blachy + bułka tarta lub manna
Na rozgrzanej patelni podsmażyć przez 2 minuty posiekaną cebulę i posiekany czosnek. Dorzucić dynię i marchewkę i dusić przez około 10 minut (dynia musi zmięknąć), a następnie ostudzić. Do blendera wrzucić kaszę, siemię lniane, tartą bułkę, otręby i jajka i dokładnie zmiksować. Powstałą masę wymieszać z warzywami z patelni, doprawić gałką muszkatołową, solą, chilli i pieprzem ziołowym i przełożyć do prostokątnej formy (keksówki) wysmarowanej masłem i obsypanej bułką/manną. Wstawić do piekarnika nagrzanego do 200 stopni na 30-40 minut. Wystudzić i gotowe!
SMACZNEGO!
muszę upiec taki pasztet, koniecznie! :)
OdpowiedzUsuńUpiekłam i muszę przyznać, że pasztet wyszedł rewelacyjny - wilgotny, aromatyczny i sycący. Niestety nie miałam chilli i dodałam paprykę ostrą, ale trochę za mało i brakuje mi pikantności w nim, dlatego z chilli lepiej nie rezygnować! Proporcje są znakomicie dobrane, pasztecik łatwo się robi, a upieczony świetnie się prezentuje! Zdecydowanie wchodzi do mojego menu!
OdpowiedzUsuńWygląda smakowicie ale nie jest bezglutenowy w końcu bułka tarta jest w przepisie.Mam zamiar coś takiego zrobić a można czymś innym zastąpić bułkę tartą ? Pozdrawiam.
OdpowiedzUsuńCieszę się, że przepis Cię zainteresował :) nie jest bezglutenowy w tej wersji, ale nic straconego! Bułkę tartą możesz zastąpić płatkami jaglanymi lub gryczanymi, ewentualnie bezglutenową mąką (jaglaną, gryczaną, ryżową, amarantusową, z quinoa...). Zwróć również uwagę, żeby użyte otręby owsiane były oznaczone jako bezglutenowe - nie wszystkie są. Smacznego!
Usuńpoproszę o taki rarytas na imprezkę domową.
OdpowiedzUsuń