Tymczasem podarowałam sobie namiastkę smaku dzieciństwa i z resztek w lodówce zrobiłam kotleciki ziemniaczano - jajeczno - szpinakowe. Nie smakowały jak te z przedszkola, ale były bardzo smaczne, a do tego wykonanie jest po prostu banalne.
A swoją drogą, dziś chyba są Walentynki? Wybaczcie brak serduszkowych przepisów nafaszerowanych afrodyzjakami. Nas to święto jakoś nie kręci - Darek idzie na zajęcia, a ja na piwo z koleżanką :) ale wszystkim Walentym z okazji imienin życzymy zdrowia i spełnienia marzeń, a zakochanym z okazji ich dnia życzymy spełnienia w miłości i wiecznych motylków w brzuchach.
Jak to zrobić (4 sztuki):
- puree z 2 ziemniaków z masełkiem
- garść liści zblanszowanego szpinaku (u mnie resztka z Bibimbapu)
- 2 jajka na twardo
- 1 jajko surowe
- 2 czubate łyżki mąki
- chilli, sól
- bułka tarta do panierki
Jajka na twardo zetrzeć na tarce z dużymi oczkami. Wymieszać z pozostałymi składnikami (oprócz bułki tartej). Wilgotnymi dłońmi formować kotleciki, obtoczyć w bułce tartej i smażyć na rozgrzanej patelni.
SMACZNEGO!
SMACZNEGO!
Fantastyczne! Już zapisuję!
OdpowiedzUsuńDziękuję za inspirację. Pysznie tu!
Pozdrowienia!
Dzięki za miłe słowa :) jak zrobisz to czekamy na opinię :) pozdrawiamy!
UsuńJa lubię jeszcze kotlety z samych ziemniaków. Co prawda ugotowane i następnie panierowane i odsmażone ziemniaki to kaloryczne zabójstwo, no ale czego nie robi się dla smaku. Też pamiętam wiele smaków z przedszkola, prawdziwe bułki na śniadanie, kasza z sosem gulaszowym. Mniam!
OdpowiedzUsuńOj tam, czasem warto zapomnieć o kaloriach ;) o tak, kasza z gulaszem! U mnie też była :)
Usuń