W myśl idei "wracamy do korzeni" proponuję dziś pieczarkową, czyli zupę, która królowała (nadal króluje?) w szkolnych stołówkach, barach mlecznych i na obiadach w domu wczasowym. Do tego obowiązkowo śmietana, która musi się zważyć. Jedynym szaleństwem, na jakie sobie pozwalam jest dodatek suszonych grzybów, dzięki którym zupa ma niesamowity grzybowy smak i zapach. I wcale nie trzeba jej blendować ani stroić płatkami róż, sama w sobie jest wyśmienita.
Jak to zrobić:
- 400 g pieczarek
 - zestaw włoszczyzny (kawałek pora, 4 marchewki, 2 pietruszki, 1/4 selera)
 - 5-6 suszonych grzybów
 - 3 duże ziemniaki
 - 1 łyżka masła
 - 1 ząbek czosnku
 - 1 mała cebula
 - 2 listki laurowe
 - 3 ziarna ziela angielskiego
 - śmietana
 - sól i pieprz
 
W garnku zagotować 1,5 litra wody z listkami laurowymi, zielem angielskim i pokruszonymi grzybami. W międzyczasie pokroić włoszczyznę w dowolne kawałki i kiedy woda w garnku się zagotuje wrzucić warzywa. Obrać pieczarki i pokroić w dowolne kawałki. Cebulę obrać i pokroić w kostkę, czosnek obrać i posiekać. Na patelni rozgrzać masło i przesmażyć na nim pieczarki z cebulą, czosnkiem i dużą szczyptą soli. Ziemniaki obrać i pokroić w kostkę. Gdy warzywa w garnku zmiękną wrzucić do nich pieczarki z cebulą i czosnkiem (koniecznie razem z masłem, na którym się smażyły!) i ziemniaki. Całość gotować aż wszystkie warzywa w garnku będą miękkie. Zupę zaprawić śmietaną i na końcu doprawić pieprzem i solą według smaku.
SMACZNEGO!
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz