Nauczona doświadczeniami po pozbyciu się poprzedniego zęba mądrości wiem, że skutki tego zabiegu odczuwa się tygodniami, a przez pierwszych kilka dni można się pożegnać z jedzeniem wymagającym gryzienia (witajcie kaszki, papki i zupki-kremy). Dlatego na ostatni obiad przed godziną zero przygotowałam sobie niemal królewskie danie - łososia doprawionego po azjatycku w pysznej kokosowej panierce. Do tego ryż jaśminowy i blanszowane brokuły (rukola posłużyła wyłącznie za dekorację, ale może też byłaby smaczna w tym zestawieniu?) i nagle myśl o zbliżającej się męczarni staje się nawet do zniesienia.
Jak to zrobić (2 porcje):
- 250 g łososia
- 3-4 łyżki sosu sojowego
- kawałek papryczki chilli
- sok z 1/2 cytryny + otarta skórka
- łyżeczka cukru
- 1/2 łyżeczki imbiru w proszku lub łyżeczka świeżego startego imbiru
- wiórki kokosowe
- oliwa z oliwek lub inny dowolny olej roślinny
Łososia podzielić na 2 porcje. W dużym płaskim talerzu połączyć wszystkie składniki oprócz kokosa. Sos sojowy dozować według uznania - jeśli marynata wyjdzie zbyt słona można dodać wody. Ułożyć łososia w marynacie, polać nią niezanurzone części łososia i odstawić na 15 minut. Rozgrzać piekarnik do 170 stopni. Naczynie żaroodporne wyłożyć folia aluminiową i skropić oliwą lub olejem. Wyjąć łososia z marynaty i obtoczyć w wiórkach kokosowych. Ułożyć w naczyniu, wstawić do piekarnika (bez przykrycia) i piec 15-20 minut.
SMACZNEGO!
pycha.!!!!!!!!!!!!!
OdpowiedzUsuń