To, czego na bank mogę się spodziewać to dobra impreza w najlepszym możliwym gronie. I żeby mieć siłę do świętowania i nie zakończyć zbyt wcześnie trzeba się najpierw porządnie najeść. Dla mnie, roślinożercy, takim niezastąpionym konkretem jest makaron. Syci na długo i z powodzeniem zastępuje kawał mięcha. Do makaronu wybrałam sos alla puttannesca, czyli w wolnym tłumaczeniu " sos kur*wski". Nie potrafię wytłumaczyć dlaczego sos ten przypisano paniom uprawiającym najstarszy zawód świata..może dlatego, że jest tak nieprzyzwoicie pyszny? A może to przez swoje ostre aromaty? Albo z powodu łatwości wykonania, dzięki której można się szybko posilić i nie trzeba robić zbyt długiej przerwy w pracy...? Nie wiem. W każdym razie zbieżność tej potrawy z okazją, przy której ją jem jest całkowicie przypadkowa. My będziemy się bawiły bardzo grzecznie :)
Jak to zrobić (2 porcje):
- 8 filecików anchois
 - 1 gruby ząbek czosnku
 - 1 puszka pomidorów
 - 2 łyżki kaparów
 - chilli, sól
 - garść czarnych oliwek
 - garść posiekanej natki pietruszki
 - 200 g makaronu tagliatelle
 - oliwa do smażenia
 
Fileciki i czosnek posiekać drobno i wrzucić na patelnię z lekko rozgrzanym tłuszczem. Podgrzewać kilka minut aż czosnek się odrobinę zrumieni (ale nie przypali!) i dodać kapary oraz pomidory w puszce. Doprawić solą i chilli, oliwki pokroić lub pozostawić w całości i dodać do sosu. W międzyczasie ugotować makaron. Gotowy makaron odsączyć i dodać na patelnię z sosem. Zdjąć patelnię z ognia, wymieszać dokładnie całość i posypać natką.
SMACZNEGO!
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz